Nie żyje Bartosz „Wasyl“ Wasylkowski- toruński dentysta i lider alternatywnego zespołu Gribojedow
Muzyka, który zmarł nagle, we wtorek 28 maja, wspominają ludzie związani z toruńską kulturą m.in. Marcel Woźniak i Mariusz Składanowski.
-
Kiedy przed rokiem na scenie Toruńskich Gwiazd odbierał z zespołem Gribojedow nagrodę dla wykonawcy roku, wierzyłem, że to nowe otwarcie dla tego niezwykłego zjawiska, bo powiedzieć, że to zespół muzyczny, to nic nie powiedzieć. W tym czasie przyznał także, że dla niego sukces to dotarcie z muzyką do jak największej ilości odbiorców oraz wytworzenie pewnego zrozumienia w słuchaczach, takiego, że ktoś powie : „kurczę, też tak czuję, też tak myślę”. Udało mu się to. Być może przez swoje doświadczenia po prostu czuł i rozumiał więcej
- mówi Mariusz Składanowski, dziennikarz muzyczny i szef anteny Radia Gra.
O chorobie na płycie
Śmierć Bartosza Wasylkowskiego była zaskoczeniem. Muzyk zmarł nagle, we wtorek w wieku 45 lat. Wcześniej przez sześć lat zmagał się z chorobą nowotworową, o czym otwarcie mówił, a właściwie opowiadał o tym, co go spotkało w tekstach piosenek. Ostatnia płyta zespołu Gribojedow miała tytuł „Nowotworzenie“ i była echem przeżyć muzyka, który mówił, że by pokonać chorobę, a zwłaszcza lęk, który jej towarzyszy i jest groźnym wrogiem chorego, pomogła mu muzyka i ludzie, z którymi ją tworzył.
- Odszedł dziś od nas wielki Przyjaciel. Człowiek, który wiary i zacięcia miał więcej od nas wszystkich. Na zawsze pozostanie w naszych sercach oraz w muzyce i słowach, które prosto ze swojego serca nam przekazywał. Żegnaj, Bartku. Do zobaczenia - napisali jego koledzy z zespołu na Faceboooku.
Ostatnia płyta zespołu Gribojedow ukazała się w czerwcu ubiegłego roku. Zespół postanowił 20 procent dochodu z jej sprzedaży przekazać Fundacji Onkologicznej Osób Młodych „Alivia”.
-
Gdy chorowałem, przyglądałem się pracy tego typu organizacji. Działalność „Alivii” mnie przekonała. Ta fundacja kieruje swoją pomoc głównie do ludzi młodych
- mówił Bartek Wasylkowski, który sam zmagał się z ziarnicą złośliwą.
Lider Gribojedowa mówił, że jego choroba zaczęła się niewinnie- od powiększonych węzłów chłonnych. W ciągu sześciu lat muzyk przeszedł dwa przeszczepy szpiku, kilka chemioterapii i radioterapię. Przez cały czas choroby Bartosz Wasylkowski był aktywny zawodowo i grał w zespole. Grupa miała w planach nagrywanie kolejnych utworów. Nic nie wskazywało na to, by ten plan miał się nie udać. Muzyka była pasją Bartosza Wasylkowskiego i siłą napędową do walki z chorobą, ale warto przypomnieć, że muzyk był też cenionym w naszym mieście stomatologiem.
Przyjaciele żegnają
-
We wtorek jechaliśmy znad morza do Torunia, ale zawróciliśmy, chcąc zobaczyć zachód Słońca. W chwili, kiedy stanęliśmy na plaży w Darłówku, otrzymaliśmy wiadomość o śmierci Bartka. To był wstrząs. W piosence o Toruniu, „Miasto T.’, śpiewa właśnie o tym, że często lubił patrzeć w słońce i czuć je pod powiekami. Nigdy nie zapomnę jego promiennego uśmiechu i pasji. Był cudownym, dobrym człowiekiem
- mówi Marcel Woźniak, pisarz.
Podobnych słów użył Tomasz Organek, pisząc o Bartoszu Wasylkowskim na swoim profilu na Facebooku.
-
Z wielki bólem i ogromnym smutkiem żegnamy naszego kochanego Wasyla - Bartka Wasylkowskiego- kolegę, przyjaciela, muzyka, humanistę i ot po prostu dobrego człowieka. Zawsze można było na niego liczyć, nigdy nie odmawiał pomocy, nigdy nie odwracał się plecami. Ciekawy ludzi, świata, mądrej rozmowy i pięknego życia. Na zawsze pozostaniesz z nami
- napisał muzyk.