Nie żyje dziecko porażone prądem. Zapadł wyrok. Ale winnego śmierci nadal nie ma
Matka nigdy nie zobaczy, jak mały Mattias stawia pierwszy kroczek. Chłopczyk nie skończył nawet roku. Tragicznego dnia raczkował po mieszkaniu. W korytarzu chwycił za wystające ze ściany elementy dzwonka pod napięciem. Poraził go prąd. Nie przeżył.
Odpowiedzialnością za stan instalacji i tragiczny skutek śledczy obarczyli właściciela wynajmowanego w Białymstoku mieszkania. Prokurator, który sformułował akt oskarżenia, przyznał w mowie końcowej, że wciąż pamięta sekcję zwłok maluszka. Choć jest doświadczonym prokuratorem, obraz ten ma do tej pory przed oczami.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień