Niech żyje wolność! Niech żyją wszy, mady, pluskwy, szczury i brud
Telewizyjny producent Rinke Rooyens podjął się misji ratowania bezdomych. Miał na to dużo czasu i pieniędzy. Prosił, błagał, narzucał się. Efekt? Nie taki, jakby się chciało. Powstał za to dokument, który uczy pokory i szacunku dla pracy ludzi z pomocy społecznej...
Pana Zbyszka, bydgoskiego bezdomnego, brodatego „dziadka mroza”, stacjonującego na co dzień między ul. Matejki i Dworcową, pomoc społeczna próbuje ściągnąć z ulicy od kilkunastu lat. To były sportowiec, rozwodnik, syn alkoholika, ojciec syna - też alkoholika. Ma dochód - zasiłek stały z tytułu umiarkowanej niepełnosprawności. Na bruku znalazł się po eksmisji z mieszkania rodziców. Dziś wystaje pod rodzinną kamienicą dzień w dzień i tęsknym wzrokiem wpatruje się w „swoje” okna. Ma szczęście, że sąsiedzi i znajomi pamiętają Zbycha i jego rodzinę. I pomagają przetrwać na ulicy: wynoszą biedakowi garnek z gorącą zupą, albo słoiki z obiadem.
Wolność rozumieją inaczej
Działania pomocy społecznej polegają w przypadku większości „panów Zbyszków” głównie na edukacji, na wskazywaniu destruktywnych stron trwania w bezdomności, na podawaniu adresów schroniska, na apelowaniu. Wszystko w godzinach pracy: 7.30-15.30. I tu spektrum możliwości ośrodka w zasadzie się kończy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień