Niekończąca się opowieść
Komentarz redaktora Tomasza Malety.
Parkingi mniejsze niż stringi - to powiedzenie osiem lat temu ukuł ówczesny radny lewicy Wiesław Kobyliński. To zarazem jeden z jego słynnych bon motów, które na stałe wszedł do annałów białostockiej samorządności. Także dla tego, że trafnie ilustrowała problem z parkowaniem w centrum. Już wtedy jednym z lekarstw na zwiększenie liczby miejsc postojowych miała być budowa wielopoziomowego parkingu za Cristalem. Pomysł widowiskowo prezentował się na wizualizacjach. Na dodatek jego zwieńczeniem miała być siedziba straży miejskiej.
Ale już wtedy urzędnicy mieli kłopoty z wygospodarowaniem pieniędzy na inwestycję. Z roku na rok przesuwano pomysł w planach budżetowych. Wydawało się, ze kołem ratunkowym będzie partnerstwo publiczno-prywatne. To był jeden ze sztandarowych pomysłów ówczesnej minister rozwoju Regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej. Białystok do programu zgłosił właśnie budowę parkingu do spółki z biznesem prywatnym. Z wirtualnej spółki też wyszły nici.
Teraz okazuje się, że parking po raz kolejny wypadł z planu inwestycyjnego. Ani radni, ani magistrat nie za bardzo wiedzą dlaczego. Niekończąca się historia z jego budową, to kolejny wkład do katalogu pod nazwą „niedokończony Białystok” Inwestycji, który świetnie prezentowały się tylko na papierze. Było ich sporo.