Niektórzy tak „lubią” rowerzystów, że najchętniej psami by ich poszczuli
Jadącego gorzowskim deptakiem rowerzystę pogryzł pies. Gdy historia trafiła do internetu, fala tzw. hejtu uderzyła w... rowerzystów. Dlaczego?
- Każdy powinien brać odpowiedzialność za swojego czworonoga. Tym bardziej na deptaku. Przecież tędy jeździ rowerem też wiele małych dzieci. A co, gdyby tak jeden z psów zaatakował właśnie dziecko? - mówi Paulina Nogieć ze śródmieścia.
Jej apel to nie przypadek. W czwartek rano jej mąż jechał rowerem do pracy po deptaku. Mógł to robić, bo prawo w tym miejscu tego nie zabrania. Gdy pan Filip przejeżdżał koło sklepu Lewiatan, zaatakował go ogromny pies. Prawdopodobnie był to pitbul. - Na wysokości przejazdu przez ul. Krzywoustego rzucił się na mnie z chęcią mordu w oczach. Przewrócił mnie. Chwycił za nogę. I pogryzł. Skończyło się to dla mnie tym, że muszę brać zastrzyki przeciwko wściekliźnie. Właściciel psa po całym zdarzeniu się nie pojawił, więc nawet nie wiem, czy pies był szczepiony. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybym w tej sytuacji jechał z dwuletnią córką w foteliku - opowiada Filip Nogieć.
Na wysokości przejazdu przez ul. Krzywoustego rzucił się na mnie z chęcią mordu w oczach
Zanim młodzi gorzowianie opowiedzieli o przejściach w „GL”, zgłosili się do Radia Gorzów. Pod materiałem radiowym w internecie rozgorzała dyskusja, która niemal przerodziła się w atak na rowerzystów. „Rowerzyści czują się, jakby byli panami ulic i chodników”, „Bardzo mądry pies. Policja powinna go odkupić, żeby każdego jadącego chodnikiem rowerzystę popodgryzał choć przez chwilę” - to tylko niektóre z wpisów.
Na tę falę hejtu, czyli nienawiści, która wylewała się z komentarzy, zwraca uwagę Paweł Najdora z inicjatywy Rowerowy Gorzów: - Trzeba zwrócić ludziom uwagę, że są miejsca, gdzie można jechać po chodniku zgodnie z prawem. Tak jest właśnie na deptaku, ale i na wielu ścieżkach rowerowych - mówi. Jednym tchem wylicza też miejsca, na których piesi nie raz dawali upust złości, że obok nich jeżdżą rowerzyści: - Tak jest wzdłuż ul. Piłsudskiego, Wyszyńskiego czy Dobrej. W każdym z tych miejsc jest wydzielony pas dla rowerów, a piesi starają się nie widzieć różowej kostki i wymalowanego na niej roweru - mówi.
Przy wielu ulicach ścieżek jednak nie ma. Zwłaszcza w centrum. W takim wypadku rowerzysta jest na straconej pozycji. - Przepisy się nie zmieniły. Jazda rowerem po chodniku to wykroczenie. Rowerem można wjechać na chodnik jedynie, gdy jedzie się z dzieckiem do 10. roku życia, w przypadku złej pogody lub gdy ruch na drodze odbywa się z podwyższoną prędkością. Tak jest na moście Lubuskim - mówi Roman Hak z lubuskiej drogówki.
- A jeśli ktoś wjedzie na chodnik, bo nie ma ścieżki rowerowej, będziecie karać? - dopytujemy? - Każdą sprawę oceniamy indywidualnie. Inną sytuacją jest, gdy wieczorem jedzie po chodniku staruszka, a inną, gdy młody człowiek pędzi w godzinach szczytu, nie zważając na pieszych - mówi naczelnik drogówki.