Rodzice w województwie świętokrzyskim znajdują się na trzecim miejscu od dołu w Polsce, jeśli chodzi o odmowę szczepienia dzieci.
– Od 2015 roku nakładamy na rodziców, którzy odmawiają zaszczepienia dzieci, grzywny – informuje Marzena Haponiuk, kierownik Działu Przeciwepidemicznego w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach. – Część osób decyduje się zapłacić karę dobrowolnie, od pozostałych należności egzekwuje Urząd Skarbowy.
Marzena Haponiuk podaje, że w 2015 roku wydali 4 postanowienia o zapłacie za odmowę szczepień – udało się wyegzekwować przez Urząd Skarbowy dwie grzywny w wysokości 300 złotych. – W 2016 roku sanepid wydał już 21 postanowień, opiekunowie zapłacili tylko jedną grzywnę w wysokości 200 złotych, natomiast przez Urząd Skarbowy odzyskano 4 kary w wysokości 300 złotych – informuje kierownik. – Z kolei 2017 roku nałożono 62 postanowienia, z czego pięcioro rodziców zapłaciło należności po 300 złotych. Pięć grzywien po 300 złotych i dwie po 200 złotych odzyskał Urząd Skarbowy. Do 13 kwietnia 2018 roku w sanepidzie wydano 6 postanowień o nałożeniu kary.
Jarosław Ciura, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- -Epidemiologicznej w Kielcach podsumowuje, że w ciągu ostatnich czterech lat łącznie nałożono 93 postanowienia, 1800 złotych zapłacili sami rodzice, a 3700 złotych zostało wyegzekwowane przez Urząd Skarbowy.
Z czego wynikły decyzje rodziców o odmowie szczepienia dzieci. Powszechnie wiadomo, że w Polsce w ostatnich latach powstał silny ruch antyszczepieniowy, stowarzyszenie STOP NOP, którego przedstawiciele uważają, że szczepionki wywołują groźne powikłania, a nawet zgony. Jego zwolennicy tłumaczą, że zaszczepią dzieci jedynie wtedy, gdy wojewoda ogłosi stan zagrożenia epidemiologicznego.
Zdaniem Marzeny Haponiuk z sanepidu, takie poglądy są bardzo szkodliwe i nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia.
– Rodzice świadomie narażają dzieci na poważne choroby, a nawet śmierć – podkreśla. – Tymczasem dzięki szczepieniom z roku na rok odnotowuje się w naszym kraju coraz mniej zakażeń bakteriami i wirusami. Mam nadzieję, że sytuacja jeszcze się poprawi, bo ustawodawcy przerażeni ignorancją rodziców myślą o wprowadzeniu różnych rozwiązań. Jedno z nich mówi o tym, żeby nie zaszczepionych dzieci nie przyjmować do żłobków i przedszkoli, kolejne, że w razie choroby u nieszczepionego dziecka opiekunowie pokryją wszystkie koszty leczenia.