Nielegalne składowiska w Depauli i Przyjmie: Usunięto wszystkie beczki, ale są jeszcze odpady komunalne
Z nielegalnych składowisk odpadów na żwirowiskach w Depauli i Przyjmie usunięto już wszystkie beczki z niebezpiecznymi substancjami. Zrobił to właściciel żwirowisk, który do tej pory nie przyznaje się do składowania w ziemi toksycznych odpadów.
Pod koniec maja 2017 roku pracownicy Okręgowego Urzędu Górniczego w Poznaniu odkryli na żwirowisku w miejscowości Przyjma (powiat koniński) kilkaset beczek z substancjami nieznanego pochodzenia, zakopanych w ziemi. Kilka dni później specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego, strażacy i inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wydobyli z ziemi ponad 400 podobnych pojemników ze żwirowni w sąsiedniej miejscowości Depaula.
Łącznie wydobyto z ziemi ponad 700 200-litrowych pojemników wypełnionych niebezpiecznymi odpadami, ropopochodnymi i rakotwórczymi.
Obie żwirownie należą do tego samego właściciela, który utrzymuje do tej pory, że niebezpieczne beczki nie były jego. Na żwirowisku w Depauli miał pozwolenia jedynie na pozyskanie żwiru i pozytywną decyzję na rekultywację tego wysypiska, na żwirowni w Przyjmie nie miał żadnych pozwoleń. Zobowiązał się on jednak do usunięcia niebezpiecznych odpadów, co też, pod koniec, 2018 zrobił.
- Właściciel wynajął firmę, mającą odpowiednie zezwolenia, która wywiozła niebezpieczne beczki. Następnie to oni muszą dokładnie określić co i jak zostanie zutylizowane. Nadzorowaliśmy wywożenie wszystkich beczek
- mówi Andrzej Sparażyński, kierownik konińskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Mimo że beczek już nie ma, teren wciąż nie został uprzątnięty. - Nie wszystkie odpady zostały stamtąd zabrane. Na żwirowiskach znajdują się jeszcze odpady komunalne, które właściciel także musi usunąć - mówi Sparażyński.
Jeśli tego nie zrobi, oczyszczenie żwirowisk w Przyjmie i Depauli będzie leżało w gestii władz obu gmin: Krzemowa i Goliny.
- Dla nas najważniejsze jest, że nie ma już niebezpiecznych odpadów, które stanowiły zagrożenie dla środowiska i mieszkańców. Pobraliśmy próbki z niektórych pojemników. W większości znajdowały się zużyte rozpuszczalniki, mieszaniny olei, farb. Wiadomo, że były to odpady niebezpieczne, jednak beczek było tyle, że nie mieliśmy środków, by wszystkie przebadać - opowiada kierownik konińskiego WIOŚ i zapowiada, że gdy teren zostanie całkowicie posprzątany, WIOŚ podejmie decyzję o tym czy przebadać także grunt, czy nie został skażony. Część beczek była bowiem rozszczelniona.
- Aby mieć całkowitą pewność, że z ziemi zostały wydobyte wszystkie beczki przy wsparciu finansowym wojewody wielkopolskiego wynajęliśmy firmę, która przeprowadziła oględziny georadarem w Depauli. W ośmiu miejscach georadar wskazał, że pod ziemią mogą znajdować się pojemniki. Dokonaliśmy odkrywek aż do gruntu nienaruszalnego. Przy dwóch odkrywkach występowała płytko osadzona kilkucentymetrowa warstwa odpadów w postaci tworzyw sztucznych. Beczek jednak nie wykryliśmy. Co nie znaczy, że nie ma ich w ogóle już na żwirowisku. Gdy odpady komunalne znikną podejmiemy też decyzję o dalszym szukaniu pojemników - mówi Andrzej Sparażyński. - Aktualnie nie planuje się przeprowadzenia badań georadarem na terenie żwirowni w miejscowości Przyjma.
Inspektorzy WIOŚ przeprowadzali także oględziny wykrywaczem metali. Te badania także nie wskazały, by pod ziemią mogły znajdować się jeszcze pojemniki.
Decyzją marszałka wielkopolskiego właścicielowi obu żwirowisk została cofnięta koncesja na użytkowanie tych terenów. Ten od decyzji marszałka się odwołał.
- Właściciel powinien teren przystąpić do likwidacji tych żwirowisk. Jednak bardzo trudno się nam z nim współpracuje - mówi Robert Nowak, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Poznaniu.
W sprawie nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych w Przyjmie i Depauli dochodzenie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Koninie. Właściciel żwirowisk jeszcze w lipcu 2018 roku wystosował pismo do śledczych, a także władz gmin Krzymów i Golina, w którym poinformował kto był wytwórcą i właścicielem tych odpadów. Poprosił też o podjęcie czynności prawnych zmierzających do przymuszenia wytwórcy do utylizacji niebezpiecznych beczek.