Nielegalni migranci. W przyczepie i cysternie - wiele ryzykują dla lepszego życia
Dziesięciu młodych Wietnamczyków próbowało dostać się do Polski. To już piąta w tym roku udaremniona próba nielegalnego przekroczenia granicy. Nielegalni migranci to najczęściej właśnie Wietnamczycy.
Zwykle imigranci podróżują w kilkuosobowych grupach. Tak też było podczas ostatniego zatrzymania. W nocy z wtorku na środę funkcjonariusze podlaskiej Izby Administracji Skarbowej zatrzymali do kontroli łotewskiego tira. 43-letni kierowca wyjaśnił, że przewozi torf. Tak też było, tyle że pomiędzy opakowaniami, przykryci plandeką ukrywali się Azjaci - ośmiu mężczyzn i dwie kobiety. Nielegalnych imigrantów celnicy przekazali funkcjonariuszom Straży Granicznej z Rutki-Tartak. Ci zaś ustalili, że to obywatele Wietnamu w wieku 17-32 lat. Nie posiadali oni dokumentów uprawniających do wjazdu i pobytu w Polsce.
- Zgodnie z obowiązującymi procedurami cudzoziemcy zostali przekazani stronie litewskiej, skąd przybyli, w ramach tzw. readmisji - informuje Radosław Hancewicz, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku. - Kierowca prawdopodobnie odpowie przed sądem za zorganizowanie przekroczenia granicy wbrew przepisom.
Miejsce: granica z Litwą
Podobne wydarzenie miało miejsce w czerwcu. Także wówczas zatrzymano tak samo liczną grupę przybyszów z Wietnamu. Okoliczności były niemal identyczne - granica polsko-litewska, łotewski bus i ludzie ukryci w przestrzeni ładunkowej. Wśród cudzoziemców były osoby nieletnie - 14 - i 15-letnie dziewczęta i chłopcy. Podobnych zatrzymań w tym roku było pięć.
- Najczęściej dochodzi do nich na polsko-litewskim przejściu granicznym, w okolicach Budziska - wskazuje Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku. - To wewnętrzna granica Unii Europejskiej, o której cudzoziemcy sądzą, że jest łatwiejsza do przekroczenia ze względu na brak kontroli na granicy. Te kontrole jednak są, tyle że mobilne.
Według danych celników, w ciągu dwóch lat zatrzymano 109 nielegalnych migrantów w województwie podlaskim. Byli to obywatele Iraku, Sri Lanki, Gruzji, Rosji. W ubiegłym roku nasi pogranicznicy zatrzymali nawet sześciu Kubańczyków, ale najczęściej są to obywatele Wietnamu. Przekraczają granicę w tym, co mają na sobie lub z niewielkim bagażem podręcznym. Czasem mają paszporty, ale często podróżują bez dokumentów. Zatrzymani przez funkcjonariuszy z reguły milczą. Czasem dlatego, że nie znają języków obcych, czasem celowo nie pokazują, że znają. Więcej o sobie mówią dopiero podczas spotkania z tłumaczem. Historie są podobne - jadą do UE w poszukiwaniu lepszego życia. Ich celem z reguły nie jest Polska, ale Niemcy czy Wielka Brytania. Jak docierają do Polski? Zwykle od strony Rosji.
Dwa szlaki
- Wietnamczycy podróżują do Rosji drogą lotniczą na podstawie własnych autentycznych dokumentów, najczęściej wyposażeni są w wizy rosyjskie - wyjaśnia rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. - Cudzoziemcy, dla których obszarem docelowym od razu jest UE, w oczekiwaniu na przerzut pozostają w Moskwie od kilku tygodni do kilku dni. Pozostali podejmują pracę w Rosji i przebywają tam nielegalnie przez dłuższy lub krótszy czas. Wietnamczycy przewożeni są z Rosji samochodami na Białoruś, skąd przerzuca się ich przez „zieloną” granicę na Litwę lub Łotwę i dalej do Polski lub innych krajów UE. Alternatywny szlak prowadzi bezpośrednio z Moskwy w kierunku granicy z Łotwą lub Estonią.
Przerzucane grupy Wietnamczyków liczą od kilku do kilkunastu osób. Najczęściej składają się z samych obywateli Wietnamu. Grupy migrantów przeprowadzane są przez granicę przez przewodnika, bądź są doprowadzane przez przewodnika do granicy, a następnie pokonują ją samodzielnie. W takiej sytuacji, po drugiej stronie granicy cudzoziemców odbiera przewodnik. Przerzucone skutecznie grupy obcokrajowców jak najszybciej odbierane są z rejonu granicy. Kierowcy i pojazdy przeznaczone do tego celu z reguły oczekują już w niewielkiej odległości od rejonu przerzutu. Kierowcami są zazwyczaj rezydenci lub obywatele państw członkowskich UE. Potem próbują przekroczyć granicę polsko-litewską i dalej do krajów Europy Zachodniej.
Taka wyprawa może być jednak niebezpieczna dla życia. Migranci podróżują bowiem w fatalnych warunkach. W kwietniu tego roku zatrzymano kierowcę narodowości czeczeńskiej, który pięcioosobowym fiatem przewoził aż dziesięciu Wietnamczyków. Wśród nich było 13-letnie dziecko.
- Niektóre zatrzymania zapadają w pamięć - nie kryje Radosław Hancewicz z Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku. - Kilka lat temu jeden z funkcjonariuszy odkrył, że w małej przyczepce używanej w samochodach osobowych znajduje się podwójne dno. Po jego odkręceniu okazało się, że w środku ukrywa się czterech Wietnamczyków.
W tamtym roku z kolei ośmiu obywateli tego kraju próbowało wjechać do Polski w cysternie. Ukrytych ludzi wykryło urządzenie skanujące pojazd. Zdarzało się, że przemycani Wietnamczycy podróżowali w zamkniętej przyczepie przez kilkanaście godzin bez przerwy.
Przerzutem ludzi często zajmują się całe grupy przestępcze. W styczniu tego roku suwalska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia właśnie w sprawie takiej grupy. Osiemnaście osób przyznało się do winy i chce dobrowolnie poddać karze. Sześć innych, w tym szefowie gangu do winy się nie przyznali. Rozpracowanie tej grupy przestępczej trwało od 2014 r. Działała ona przez półtora roku. Jej członkami byli mieszkańcy Polski centralnej i północno-wschodniej oraz Czeczeni - w sumie 24 osoby. Funkcjonariuszom udało się udaremnić przerzut 60 osób.
Według danych Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej nielegalnych prób przekroczenia granicy przez obywateli Wietnamu jest coraz mniej. W tym roku zatrzymano 42 osoby, a w ubiegłym - 80. Z kolei w 2015 r. z 239 osób zatrzymanych za grupowe nielegalne przekroczenie granicy aż 203 osoby to obywatele Wietnamu. W 2016 roku Podlaski OSG zatrzymał 25 organizatorów bądź pomocników nielegalnej migracji (obywateli Łotwy, Polski, Rosji, Litwy).
Podlaskie nie jest celem cudzoziemców
W Polsce żyje wielu Wietnamczyków - według różnych szacunków ok. 40 tys. osób. Niekoniecznie w woj. podlaskim - tutaj według danych ZUS pracuje jedynie 10 osób tej narodowości. Wietnamczycy bardzo rzadko występują o pozwolenie na pobyt i pracę w naszym regionie.
- W tym roku było to siedem osób, a w ubiegłym pięć. Należy jednak zaznaczyć, że nie zawsze prośba o legalizację pobytu jest związana z pracą. Czasem chodzi o małżonka obywatela polskiego, bądź osobę uczącą się - wskazuje Wioletta Małgorzata Mrozkowiak, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku.
Dodaje też, że jeśli chodzi o Azję to o pozwolenie na pobyt znacznie częściej występują Chińczycy. Przed laty tendencja była odwrotna. Jednak Wietnamczycy przekraczający granicę nielegalnie raczej nie mają co liczyć na uzyskanie takiego pozwolenia.
- Co do zasady takie osoby stają się klientami straży granicznej i wracają do kraju, z którego przyjechały - mówi Wioletta Małgorzata Mrozkowiak. - Tylko w nielicznych przypadkach można zalegalizować pobyt osobie bez wizy.
Jest to np. możliwe gdy wiza się skończyła, a Wietnamczyk jest małżonkiem obywatela polskiego. Jednak to rzadkość.
- Być może niektórzy z nielegalnych migrantów próbują dołączyć do swoich znajomych czy rodzin osiadłych w centralnej Polsce - przypuszcza Katarzyna Zdanowicz.
Wietnamczycy w Polsce zajmują się handlem, importem i eksportem produktów spożywczych, pracują też w gastronomii. Pierwsze pokolenie Wietnamczyków osiedliło się w kraju w latach 70. i 80. Byli to młodzi ludzie, którzy w nagrodę za dobre wyniki w nauce mogli kontynuować u nas studia. Niektórzy zostawali, inni wyjechali, aby wrócić po latach. Dziś Wietnamczycy prowadzą swoje biznesy - większe lub mniejsze, mają swoje gazety. Są znani z niezwykłej pracowitości. W Polsce odnaleźli się doskonale, choć często zaczynali w skrajnie trudnych warunkach - bez znajomości języka, rodziny na miejscu i pieniędzy. Ich rodacy z Wietnamu też chcieliby lepszego życia. Stąd wciąż częste próby przekroczenia granicy.
Co się dzieje z zatrzymanymi cudzoziemcami? Przebywają w izbie zatrzymań danej placówki straży granicznej do momentu wykonania wszystkich niezbędnych czynności. Towarzyszy im tłumacz. Otrzymują też posiłek, a jeśli jest taka potrzeba, także opiekę lekarską. Mogą złożyć wniosek o azyl w UE. Mogą to jednak zrobić tylko w jednym kraju, zwykle jest to pierwszy kraj członkowski, którego granica zostanie przekroczona. Zatem Wietnamczycy przemycani od strony Litwy, wniosek mogą złożyć właśnie tam. Tam też są przekazywani po zatrzymaniu.