Niemcy na razie nie kupują zakładów mięsnych w Czerniewicach
Negocjacje dotyczące sprzedaży zakładów mięsnych w Czerniewicach wciąż niezakończone. W czym problem? W oczyszczalni ścieków.
- Od pół roku negocjacje nie posunęły się do przodu - mówi Roman Nowakowski, wójt gminy Choceń. Chodzi o sprzedaż zakładów mięsnych niemieckiej firmie Tonnies Fleich. Umowa przedwstępna została zawarta. Ale wciąż nie ma ostatecznej decyzji w sprawie zakupu zakładu. - Z naszej strony wszystko zostało dograne - tłumaczy wójt Nowakowski. - Zarówno kwestia zaopatrzenia w gaz, jak i sprawy związane z infrastrukturą drogową, siecią wodociągową i kanalizacyjną.
W czym więc jest problem? Roman Nowakowski twierdzi, że chodzi o oczyszczalnię ścieków. Obiekt ten bowiem, tuż przed ogłoszeniem upadłości przez ostatniego właściciela zakładu, przeszedł w prywatne ręce.
Przypomnijmy, że zakłady w Czerniewicach zajmowały się ostatnio przetwórstwem mięsnym pod szyldem MAT. Wcześniej było to przedsiębiorstwo państwowe. W latach świetności był to jeden z największych pracodawców w powiecie włocławskim. W najlepszym okresie firma zatrudniała 350. pracowników. Ale też współpracowała z wieloma rolnikami w regionie - skupowała i ubijała dziennie ponad 1000 tuczników.
Po tym, jak Sąd Rejonowy we Włocławku ogłosił upadłość MAT-u, do akcji wkroczył syndyk i Bankowy Fundusz Leasingowy. Władze gminy postarały się, żeby majątek zakładu nie był sprzedawany w częściach. Z takim wnioskiem wójt Roman Nowakowski zwrócił się między innymi do sędziego komisarza i banku PKO, do którego należy Bankowy Fundusz Leasingowy. I udało się!
Niemiecka firma Tonnies Fleich planowała w zakładach w Czerniewicach prowadzić ubój 3 tys. sztuk trzody chlewnej na dobę oraz 500 sztuk bydła. Zatrudnionych miało być docelowo nawet 600 pracowników.
W związku z tym, że nie wiadomo, jak zakończą się negocjacje, wójt Nowakowski zwrócił się do Bankowego Funduszu Leasingowego o prowadzenie dalszej promocji Czerniewic.