Co roku przy pomniku pomordowanych w Dorposzu Szlacheckim odbywają się uroczystości, które mają upamiętnić śmierć mieszkańców.
Piaskownię, na granicy gmin Kijewo Królewskie i Stolno, Niemcy upatrzyli sobie jako miejsce masowych egzekucji Polaków podczas II wojny św. Ginęli tu mieszkańcy z całego powiatu, a głównym oprawcą był Feindt Lothar, który wjeżdżał po prowadzonych do miejsca kaźni na koniu.
Śmierć z rąk Niemców w Dorposzu Szlacheckim poniosło około 800 osób: księża, rolnicy, uczniowie i nauczyciele, organista, także kobiety. Niestety, znanych jest tylko kilkadziesiąt nazwisk tych, którzy zginęli, i kilka tych, którym udało się zbiec Niemcom i uciec od pewnej śmierci.
Własnymi rękami zadbali o to miejsce
- Gdy przybyłem w te strony w 1958 roku, to nic tu nie było - pusty plac w parowie, zarośnięty chwastami - wspomina Jan Gulczyński z Kijewa Królewskiego. - Potem zrobiono betonowe obramowanie, z cokołami i łańcuchami. I tak było do 1964 roku. Wówczas, dzięki inicjatywie nauczyciela Kuczki, miejscem tym zajęli się uczniowie ze szkoły w Czystem. Szkoła ta nie miała pod skrzydłami żadnego miejsca pamięci, więc zaopiekowała się tym. Myślano wtedy, że teren ten należy do gminy Stolno.
W porządkowaniu pomagali mieszkańcy, własnym sprzętem i rękoma oczyścili teren. Usypali wzgórze, ustawili pomnik w kształcie znicza. Uporządkowano też mogiłę, pojawiły się schody, chodniki. 20 września 1970 roku dokonano odsłonięcia.
- Dwa miecze na zniczu sugerowały, że miało to związek z 1000-leciem państwa polskiego - dodaje Jan Gulczyński. - Do lat 90. XX wieku miejscem tym opiekowała się szkoła w Czystem. Znicz na trójnogu, który powstał w latach 60., palił się zawsze w trakcie uroczystości. Był też zrobiony niski cokolik.
Nagrobek zniszczyli chuligani
Powyżej masowej mogiły znajduje się pomnik rodziny Szymańskich. Udało się uratować z rąk oprawców tylko Stanisławowi. Niemcy nie zdołali go dogonić. Słyszał, jak zabijano jego rodzinę.
- Gdy około 2000 roku płytę nagrobną, upamiętniającą rodzinę Szymańskich, zniszczyli chuligani, zdecydowaliśmy z wójtem gminy Kijewo Królewskie, że coś z tym trzeba zrobić - podkreśla Jan Gulczyński. - Geodeta sprawdził i z map wynikało, że to nie teren gminy Stolno, a jednak gminy Kijewo Królewskie. Niespełna 15 lat temu przejęliśmy więc to. Udało się pozyskać pieniądze zewnętrzne, odnowić, postawić obelisk z nową tablicą. Stara, z okresu, gdy miejscem zajmowali się stolnianie, została wmurowana w cokolik z boku. Teraz głównie o to miejsce dbają harcerze, których wspomaga urząd gminy.
Kijewscy harcerze są w parowie w Dorposzu Szlacheckim przy okazji wszystkich ważnych uroczystości, ale także zapalają znicze na pomniku w okresie świąt - w grudniu zanoszą tam na przykład Betlejemskie Światełko Pokoju.
Hm. Jan Gulczyński, który jest komendantem hufca kijewskiego, podkreśla, że młodzież zrzeszona w harcerstwie opiekuje się też innymi miejscami pamięci w gminie. A tych jest wiele: miejsce mordu w Płutowie, Grób Pomordowanych w Kijewie Królewskim, pędy pamięci czy grób Żołnierza Polskiego.