Niepolitycznie: Potem dziennikarze o. Rydzyka poszli do spowiedzi...
Manipulacja Radia Maryja i Telewizji Trwam wedle których premier Beata Szydło (PiS) była głównym gościem „sejmiku sejmików” w Łodzi, choć de facto była w tym samym czasie w Warszawie na innym kongresie, jest oczywiście godna potępienia.
Ba, nazwać perfidne kłamstwo manipulacją to też eufemizm, tym bardziej że zrobiły to media katolickie, demonstrując tym samym, że ósme przykazanie mają głęboko gdzieś, nie mówiąc już o „zwyczajnej” etyce dziennikarskiej. Ja jednak gnę się w pół przed toruńskimi mediami, bo pokazały tym samym swoją prawdziwą twarz, a wiele wskazuje na to, że premier i jej kancelaria też nie są w tej sytuacji ofiarą. Wiedzą o tym kłamstwie, ale się od niego nie odcięli. Kancelaria premiera nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie, w ogóle nie skomentowała materiału toruńskiej rozgłośni i telewizji, co może znaczyć, że takie praktyki w pełni akceptuje.
A było tak: I Kongres Sejmików Województw odbył się 18 maja w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Premier Beatę Szydło jak najbardziej zaproszono, tyle, że do Łodzi nie przybyła, może dlatego, że zaproszenie podpisali gospodarze, politycy PO i PSL. Ale wedle Radia Maryja i Telewizji Trwam premier była wręcz najważniejszym gościem łódzkiego kongresu. Materiał opublikowany lektorka zapowiada tak: „O zagrożeniach i problemach związanych z funkcjonowaniem samorządów regionalnych dyskutowało ok. 500 radnych z całego kraju”. W trakcie tej zapowiedzi kamera przenosi widza do sali, na którą wchodzi premier Beata Szydło i wita się z kolejnymi gośćmi, a w tle głos reporterki informuje iż „spotkanie odbyło się w Łodzi w ramach pierwszego Kongresu Sejmików Województw tzw. Sejmiku Sejmików”. Tymczasem premier w sali łódzkiej ASP nie było, przebitki z jej wypowiedzią pochodzą z zupełnie innego kongresu. Odbył się tego samego dnia, tyle, że w Warszawie. Nie ma słowa o tym, że to dwa odrębne kongresy, co też widać po różnych tłach, a premier występuje ze ścianką z logotypem „Polska Wielki Projekt” za plecami. Nie jest to nieświadoma pomyłka, a ewidentna manipulacja, ponieważ chwilę później padają ostre słowa krytyki pod adresem Grzegorza Schetyny (PO), a kamera pokazuje jego wypowiedź... z kongresu w Łodzi.
Nie jest to styl Wiadomości TVP, gdzie pokazuje się np. wyłącznie korzystny dla rządu lub PiS fragment zarejestrowanej sytuacji, który okleja się korzystnymi komentarzami i puszcza na wizję. To po prostu łączenie dwóch sekwencji, których połączyć się wiarygodnie nie da, coś jak bezczelne włamanie „na rympał”, by stworzyć wrażenie, że premier nie boi się i jedzie stawiać czoła i sławić swoje sukcesy wszędzie, nawet do jaskini zła, gdzie większość gości to politycy PSL i PO. Cel jest jednak taki sam jaki ma przed sobą prezes TVP Jacek Kurski: „ciemny lud ma to kupić”. Żal mi tylko odbiorców toruńskiego radia i telewizji, bo albo się z nich robi debili, albo wydawcy redakcji wraz z ojcem Tadeuszem Rydzykiem po prostu za takich ich mają. Służby informacyjne rządu chyba także, skoro wciąż milczą w tej sprawie.
Już słyszę komentarze, że nie czuję proporcji, bo się czepiam o manipulację i kłamstwa w informowaniu o tak nieistotnej sprawie, jak łódzki „sejmik sejmików”. Tyle tylko, że jeśli katolickie radio i telewizja kłamie w takiej sprawie, to znaczy, że może skłamać w każdej, o wiele bardziej istotnej. Druga sprawa to ta, że jeśli rzeczywiście było to wydarzenie nieistotne, to właśnie toruńskie media nadały mu rangi. Bo o nieistotnej sprawie by nie kłamały, po prostu o „sejmiku sejmików” by nie informowały, a przykryły go informacją z innego wydarzenia. Choćby o konserwatywnym Kongresie „Polska Wielki Projekt”, na którym premier faktycznie była, tyle że paradoksalnie okazał się on kompletnie nieistotnym, skoro trzeba było kłamać, że premier Szydło w tym czasie była w Łodzi. Przy okazji katoliccy dziennikarze zrobili też idiotów z niektórych radnych PiS, którzy wcześniej serwowali przekaz, że „sejmik sejmików” jest tylko tematem zastępczym. Tego PiS, dla którego ci dziennikarze wykazują się tak bezgranicznym serwilizmem. Trzecia sprawa to zaś ta, że jeśli kłamie stacja katolicka, to tak jakby afirmowała grzech kłamstwa jako cnotę. Banalne jak cały fenomen łgarstwa. Ale może potem wystarczy tylko szczerze żałować, pójść do spowiedzi po rozgrzeszenie i szykować się do kolejnego „dziennikarskiego” materiału.