Nowy szef grudziądzkiej lecznicy nie wyklucza zawiadomienia prokuratury. Poprzedni dyrektor odpowiada: - Niech zgłosi przestępstwo. Ja też zgłoszę.
W szpitalu zakończył się pierwszy, wstępny audyt, który miał dokładnie pokazać, w jakim stanie jest lecznica. Wyniki i wnioski są już znane, ale nowy dyrektor szpitala na razie nie chce ujawnić szczegółów.
- Pierwsze wyniki audytu wykazały bardzo dużo nieprawidłowości. Jestem przerażony ich skalą. Wnioski są porażające - przyznaje jedynie dr Michał Jonczynski, szef szpitala. - Niewykluczone, że firma przeprowadzająca audyt zawiadomi organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstw.
Na czym miałyby polegać te nieprawidłowości, przestępstwa? Tego też nie chciał zdradzić dyrektor. Zapewnił jedynie, że wyniki audytu niebawem zostaną upublicznione. Na razie zna je prezydent Grudziądza Robert Malinowski.
Zadłużony szpital wydał na kontrolę ok. 100 tys. zł
Tymczasem wątpliwości wzbudził koszt przeprowadzonego audytu. - Zadłużony na 500 mln szpital wydał na tę kontrolę 105 tys. zł - informuje „Pomorską” osoba związana ze szpitalem. - Ile jeszcze będzie takich audytów?! Czy nowy zarząd sam nie potrafi skontrolować dokumentów szpitala?
- Audyty są konieczne, żeby poznać dokładną sytuację w szpitalu - odpowiada Michał Jonczynski. - A zarząd sam nie jest w stanie wszystkiego skontrolować. Musi się, poza bieżącym zarządzaniem jednostką, zająć także pozyskiwaniem funduszy dla szpitala. Dobrze się stało, że stan szpitala oceniła niezależna i profesjonalna instytucja z zewnątrz.
To nie jedyna kontrola, którą w najbliższym czasie zamierza zlecić nowy dyrektor. Zapewnia, że w sumie koszty wszystkich kontroli nie przekroczą pół miliona złotych.
- Koszt ostatniego audytu wyniesie rzeczywiście ok. 100 tys. zł. Ale wydatkowanie takiej kwoty uważam za konieczne z uwagi na skalę nieprawidłowości popełnianych w ostatnich latach skutkujących olbrzymim zadłużeniem szpitala - dodaje dr Jonczynski. - Zamierzam nadal konsekwentnie i skutecznie identyfikować przyczyny finansowych problemów placówki.
Czy poprzedni, odwołany niedawno dyrektor szpitala obawia się zawiadomienia prokuratury? - Absolutnie nie! Może zdarzały się jakieś błędy, ale na pewno nie przestępstwa. Cieszę się nawet, że stanę przed prokuratorem i opowiem, jak decyzje prezydenta Malinowskiego doprowadziły do ogromnego zadłużenia szpitala - odpowiada Marek Nowak. - A audyt to początek prywatyzacji szpitala. Te firmy audytorskie mają za zadanie wyłonić błędy i wykazać takie koszty szpitala, żeby nic nie opłacało się w nim robić. Łącznie z leczeniem. Słyszałem nawet, że już poszukiwani są inwestorzy zagraniczni, którzy byliby chętni kupić szpital.
Poprzedni szef lecznicy: - Wracam do pracy
Przypomnijmy, że kilka dni temu wojewoda unieważnił decyzję prezydenta miasta o odwołaniu Marka Nowaka.
- Najpóźniej za trzy tygodnie wracam do szpitala. I wówczas ja też zawiadomię prokuraturę, aby skontrolowała to, co teraz się dzieje w lecznicy - ostrzega Marek Nowak. - Wzywam pana Jonczynskiego, aby nie podejmował żadnych decyzji. Bo one są z mocy prawa nieważne. On nie jest formalnie dyrektorem szpitala. Za audyty i inne koszty, będzie musiał zwrócić z własnej kieszeni.
Wczoraj w Grudziądzu pod ratuszem odbyła się pikieta opozycji, która wezwała Roberta Malinowskiego do rezygnacji ze stanowiska w związku z zadłużeniem szpitala. - Prezydent nie poda się do dymisji. Ja również nie - odpowiada Marek Sikora, zastępca Roberta Malinowskiego. Jak zapewniają władze miasta, trudna sytuacja szpitala nie odbije się w żaden sposób na pacjentach.