Niespodziewane błogosławieństwo [WIDEO]
ŚDM. Papież Franciszek przybył, by podziękować siostrom za pracę edukacyjną oraz... pomoc przy porządkowaniu prywatnego magazynu.
Krakowska zakonnica s. Renata Gąsior do końca życia zapamięta wczorajszy dzień. W trakcie wizyty papieża Franciszka w klasztorze Sióstr Prezentek przez kilka minut była z nim niemal sam na sam. Otrzymała błogosławieństwo dla ciężko chorego malca z Podkarpacia. Jego zdjęcie miała na odwrocie karty identyfikacyjnej.
WIDEO: Papież Franciszek spotkał się z wiernymi na krakowskich Błoniach. Organizatorzy: Uczestniczyło 600 tysięcy osób
Źródło: TVN24/x-news
Papież przyjechał skromnym volkswagenem golfem do klasztoru przy ul. św. Jana kilkanaście minut po siódmej rano. - Ojciec Święty powiedział nam, że przybył z wdzięczności za pracę, jaką wykonują prezentki w prywatnym magazynie papieża. Obecnie w Rzymie pracują dla niego trzy nasze siostry - opowiada s. Olga Maślanka, przełożona generalna zgromadzenia.
Wcześniej wszystkie zakamarki odwiedzili pracownicy BOR. Sprawdzali też okoliczne ulice, gdzie od 6 rano gromadzili się ludzie. I oni, i młodzież ze szkół, które prowadzą siostry w Krakowie i w Rzeszowie, powitali papieża, wiwatując.
Franciszek, wraz z towarzyszącym mu kard. Stanisławem Dziwiszem, przełożoną klasztoru i tłumaczką s. Marią, weszli główną bramą do znajdującego się przy klasztorze kościoła. Papież zatrzymał się przy dwóch siostrach siedzących na wózkach inwalidzkich. Pobłogosławił je, a następnie podszedł pod ołtarz główny. Tam zakonnice wręczyły mu kwiaty. Franciszek położył je na ołtarzu, pod obrazem Matki Bożej od Wykupu Niewolników, który niemal równo 50 lat temu koronował abp Karol Wojtyła.
- Bałam się, że przystępując do Madonny po wysokich schodach, Franciszek sobie nie poradzi. Dzielnie je pokonał! - opowiada s. Olga Maślanka.
Po modlitwie Franciszek wpisał się do księgi pamiątkowej. - Życzył nam wytrwałości oraz podziękował za pracę edukacyjną. Mówił, żebyśmy ziarno, które sieje Pan Bóg, podtrzymywały i pozwalały mu rosnąć, by owocowało w przyszłości - opowiada s. Paulina Turwoń.
Zakonnice przygotowały dla Franciszka prezent. Papież dostał od nich jeden z symboli kapłaństwa, czyli kielich mszalny z wizerunkami czterech ewangelistów. Tegoroczny maturzysta Miłosz Morawski wręczył Franciszkowi maryjny ornat, podarunek od uczniów oraz ich rodziców. - Ojciec Święty podziękował i prosił, byśmy się za niego modlili - mówił wzruszony Miłosz.
Po przyjęciu darów papież przeszedł do kapliczki, gdzie są relikwie bł. Zofii Czeskiej, założycielki zgromadzenia. To właśnie tam s. Renata Gąsior, postulatorka procesu kanonizacyjnego Zofii Czeskiej, przez kilka chwil rozmawiała z papieżem. - Miałam łzy wzruszenia w oczach - zwierza się s. Renata. - Pierwotnie zakładaliśmy, iż Ojciec Święty będzie w kapliczce sam. W ostatniej chwili matka generalna szepnęła do mnie: „Siostro, udało się, będziesz tam jako postulatorka…”.
S. Renata mówi, że ten dzień zapamięta do końca życia. Zwłaszcza moment, gdy mogła podejść do papieża: - Uklękłam, a Ojciec Święty położył swoje dłonie na mojej głowie i pobłogosławił. Byłam tak blisko, że mogłam ucałować jego dłonie. W tym momencie przypomniałam sobie o prośbie jednego z księży z Podkarpacia, który przysłał mi fotografię małego, ciężko chorego chłopca, prosząc o modlitwę. Nawet nie znam imienia tego dziecka, ale zdjęcie nosiłam przy sobie. Z natury jestem nieśmiała, ale to był impuls! Podsunęłam Ojcu Świętemu zdjęcie. Papież położył swoją dłoń na fotografii dziecka, pomodlił się i pobłogosławił. Wzruszenie było ogromne…
Żyjąca w I połowie XVII w. Zofia Czeska pochodziła ze szlacheckiego rodu. Gdy w wieku 22 lat owdowiała, postanowiła poświęcić się ludziom ubogim i osieroconym dzieciom. Założyła zgromadzenie zakonne i szkołę przy ul. św. Jana. Pomagali jej ojcowie jezuici z pobliskiego kościoła św. Barbary. Z jezuitami była związana od 18. roku życia, kiedy to przystąpiła do założonego przez ks. Piotra Skargę i istniejącego do dzisiaj w Krakowie Bractwa Miłosierdzia.
grazyna.starzak@dziennik.krakow.pl