Nieświadomy jak klient ZUS-u
ZUS dokonał epokowego odkrycia: Polacy nie znają swoich uprawnień wynikających z systemu ubezpieczeń społecznych, co więcej - mylą ubezpieczenia.
Dalej jest tylko gorzej: aż 3/5 ankietowanych nie ma żadnej wiedzy o systemie ubezpieczeń społecznych lub ich wiedza ich szczątkowa.
Tak ZUS-owi, a raczej Instytutowi Spraw Publicznych i Millward Brown wyszło z badania, które zlecił ZUS. Urzędników dziwi m.in. to, że aż 40 procent Polaków sądzi, że to ZUS decyduje o wysokości naszych składek na ubezpieczenie. Z jednej strony to może zastanawiać, z drugiej co to Kowalskiego obchodzi? Tak jak co może go obchodzić to, jaka jest zależność między Zakładem Ubezpieczeń Społecznych a Funduszem Ubezpieczeń Społecznych. No dobrze, może jednak powinno go to obchodzić, ale z drugiej strony, czy to akurat Kowalskiego wina, że ten system jest tak zawiły i niezrozumiały? Konkluzja z badania dotycząca opinii o ZUS: to raczej uogólniona opinia o całym systemie ubezpieczeń społecznych, którego ZUS jest najwyraźniej uosobieniem.
ZUS jednak wynikami badania szczególnie zdziwiony być nie powinien. Bo przeciętnemu Polakowi wystarczy wiedza, że gdy ZUS oszczędza na emeryturach i rentach oraz zasiłkach i odmawia ich przyznania, to wypłaca swoim pracownikom tysiączłotowe premie. W skali kraju to, bagatela, 45 mln zł. Ale kto bogatemu zabroni? Bo przeciętnemu Polakowi zapadają w pamięć te nagłówki gazet i programów telewizyjnych ilustrujących odbieranie rent i innych świadczeń osobom, którym odjęte wcześniej ręce i nogi o dziwo jednak nie odrosły. A w Łodzi w pamięć zapadnie historia schorowanej pani Wandy, która straciła zasiłek i nie ma żadnego świadczenia, gdyż część lekarzy uznała, że panią Wandę nadal trapi ta sama choroba, a część, że wręcz przeciwnie. Urzędnicy nie widzą jednak tego, że bez wsparcia rodziny kobieta umarłaby z głodu...