Nietypowe wykłady na uniwersytecie. Ewa Minge, Agata Roczniak i Piotr Majerczyk przekonują do spełniania marzeń [WIDEO, ZDJĘCIA]
Czym są schody w codziennym życiu? Dla jednych kłopotem może być niepewność. Dla innych wstanie z łóżka. Jednak każde przeciwności są do pokonania. Siłą do walki może być drugi człowiek...
To było nietypowe spotkanie na uniwersytecie. W roli słuchaczy: mieszkańcy. W roli wykładowców? Agata Roczniak, od urodzenia chorująca na rdzeniowy zanik mięśni, udowadniająca, że każde marzenie da się spełnić, Paweł Majerczyk, projektant mody, który swe prace maluje ustami (a sztuka ta jest dla niego jak tlen) i Ewa Minge.
- Projektantka mody, wizjonerka, autorka luksusowej linii Eva Minge, która ma słabość do kotów - mówiła prowadząca spotkanie dziennikarka Radia Zachód, Karolina Kamińska.
- Spotykamy się, żeby zrozumieć, jak wiele możemy czerpać od siebie - mówi E. Minge. - Nasza niepełnosprawność jest kwestią umowną. Fakt, że mamy dwie ręce i nogi nie oznacza, że ktoś inny, kto tego nie ma, jest osobą gorszą. Można mieć dwie ręce, dwie nogi. I być niepełnosprawnym. Bo ograniczają nas wewnętrzne zahamowania, brak odwagi, by iść wyżej.
I właśnie o takich schodach i przeszkodach odważyli się mówić mieszkańcy. Dla każdego są one inne.
- To wymagało czasu, zanim nazwałam wózek swoim atutem - mówi Agata Roczniak. - Boczyłam się na to, że nie wstanę sama z łóżka, nie potańczę. To trwało.
Ale w złości niewiele się udaje. Dlaczego więc nie wyznaczyć sobie celów?
- Chciałam być profesjonalną modelką - mówi A. Roczniak. - Jakie są perfekcyjne wymiary modelki? 90-60-90. A moje? 45-40-18. 45 cm to wysokość oparcia mojego wózka, 40 długość siedziska, 18 - szerokość podnóżka. Na przekór wymiarom udało się spełnić marzenie. To było wyzwanie, żeby przebić się przez hermetyczny świat mody, przełamać stereotypy, również te w głowach innych ludzi.
Wyszło. Agata zawojowała środowisko uśmiechem i uporem. Pojawiły się nagrody. I zwieńczenie marzeń: profesjonalny pokaz mody.
- W moim życiu pojawił się Anioł, Ewa, która otworzyła swoje serce na to, żebym w pokazie mogła wziąć udział.
Kolejne schody do pokonania, mimo że inni zachęcali do zmiany planów. I codzienne trudy. Jak pokonanie samodzielnie korytarza w mieszkaniu, kiedy opiekunka zatrzasnęła drzwi i nie może dostać się do domu. Sukces? Olbrzymi. Choć dla nas przecież tak nieoczywisty.
- Moim marzeniem było, aby coś robić w świecie mody i makijażu - mówi Paweł Majerczyk. - Pierwsza myśl: „gościu, nie ruszasz rękoma, jak chcesz to zrobić?”. Wpadłem na pomysł, że przecież mogę trzymać pędzel w ustach. Najpierw publikowałem w internecie swoje prace anonimowo. Żeby inni oceniali mnie przez pryzmat umiejętności, nie niepełnosprawności.
Potem był udział w programie. Dobre dusze skontaktowały Pawła z Ewą Minge.
- Ewa obejrzała moje projekty, oceniła je i dała nadzieję, że mogę robić to, co kocham - mówi projektant. - Możemy zdobywać szczyty gór, ale żeby je przenieść, trzeba więcej osób.
Podobnie było w przypadku Ewy Minge. Która, jak mówi, zaczynała nie mając nic. Kiedy studiowała, wychowywała dzieci, zdecydowała się założyć firmę. Powiedziała, że będzie zajmować się modą. Śmiali się wszyscy. Kiedy postanowiła, że podbije Włochy, też nikt nie wierzył. - Pojęcie o prowadzeniu firmy miałam żadne, ale wiedziałam, co chcę osiągnąć - mówi. - Jestem sobą, wiem, co robię i idę do przodu.
Nie było kolorowo. E. Minge zderzyła się z falą krytyki. Nie poddała się. Jak mówi: w jej życiu nie było cudów. Oprócz ludzi, których spotkała na swojej drodze. Ci na to miano zasłużyli.
- Możecie czerpać coś od innych tylko wtedy, kiedy sami dajecie coś światu - mówi projektantka. - Idąc samemu, nie mamy szans na osiągnięcie sukcesu. Ale siła jest i w nas. Tylko musimy ją odnaleźć.