Niewywiązywanie się z obietnic, nepotyzm. To zarzucano w pow. nowosolskim
„Moda” na referenda dotarła także na ziemię nowosolską. W tym roku w aż dwóch gminach powiatu opozycja zapragnęła odwołania burmistrza...
Ostatnie wybory samorządowe przyniosły sporo zmian na stanowiskach szefów gmin. Nierzadko były to zwycięstwa o przysłowiowy włos, czyli w praktyce kilka czy kilkanaście głosów. Nic więc dziwnego, że inicjatywy referendalne pojawiają się jak grzyby po deszczu. Tylko w naszym powiecie, w dwóch gminach podjęto faktyczne kroki w celu odwołania niedawno wybranych włodarzy.
Najbliżej zorganizowania głosowania jest dziś opozycja działająca w Nowym Miasteczku, choć losy tamtejszego referendum, choć krótkie, już są burzliwe.Przypomnijmy: w marcu wydawało się, że zwolennicy odwołania burmistrz Danuty Wojtasik będą musieli obejść się smakiem, gdy komisarz wyborczy odrzucił ok. 140 podpisów, wymaganych do przeprowadzenia głosowania. Inicjatorzy referendum zapowiedzieli odwołanie się od tej decyzji i tak też zrobili. Na początku czerwca Wojewódzki Sąd Administracyjny w całości uchylił postanowienie komisarza, który jednak może się od tego wyroku odwołać. - Czekamy na uzasadnienie - mówi Stanisław Blonkowski, dyrektor zielonogórskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Sąd ma 14 dni na jego przedłożenie, z kolei komisarz ma 14 dni od jego otrzymania na podjęcie decyzji - precyzuje. Co ciekawe, w chwili oddawania tego wydania „TNS” do druku, zielonogórksa delegatura biura wciąż czekała na uzasadnienie.
Warto też wspomnieć, że chęć odwołania burmistrza miała też część mieszkańców Kożuchowa. Pawłowi Jagaskowi zarzucano wówczas niewywiązywanie się z obietnic wyborczych a nawet nepotyzm. Jednak po zebraniu kilkuset podpisów organizatorzy sami zrezygnowali z przeprowadzenia referendum, twierdząc, że odwołanie burmistrza to za mało, by naprawić gminę. Zarzutów pod adresem P. Jagaska nigdy nie wycofano.