Rozmowa. Małgorzata Zakrzewska-Trusiło, radca prawny, przestrzega: - Bardzo często zdarza się, że sami jesteśmy sobie winni, bo na przykład ignorujemy pisma sądowe.
Z jakimi problemami najczęściej przychodzą ludzie na bezpłatne dyżury?
Zakres spraw, z jakimi spotykam się na co dzień w ramach wykonywanego przeze mnie zawodu, pozostaje niezwykle różnorodny, począwszy od spraw z zakresu prawa rodzinnego i spadkowego, na sprawach związanych z podziałami nieruchomości kończąc. Trudno jest zatem wyróżnić jeden, dominujący typ problemu, z jakim najczęściej borykają się nasi klienci, albowiem zakres spraw jest na prawdę zróżnicowany. Oczywiście po części jest to pewna forma wyzwania, albowiem nie popadamy w rutynę i cały czas musimy poszukiwać najlepszych rozwiązań dla naszych klientów.
Czy są takie sytuacje, gdy klient jest sam sobie winny?
Niestety bardzo często zdarzają się takie sytuacje, gdy wskutek zawinienia, braku dbałości o swoje interesy lub nadmiernej, niczym nieuzasadnionej zwłoki klienta, niewiele można już zrobić w danej sprawie. Należy pamiętać, że bardzo często możliwość skorzystania z jakiejś instytucji, gwarantującej nam obronę naszych praw, jest uzależniona od konieczności dochowania pewnych przesłanek, np. od zachowania terminu. Niestety niepodjęcie określonych czynności może rodzić nieodwracalne skutki.
Oczywiście zdarzają się pewne sytuacje, gdy przykładowo wskutek choroby lub innej, niezależnej od nas okoliczności nie mogliśmy podjąć określonych czynności i wówczas możemy liczyć na przywrócenie terminu do jej realizacji. Niemniej jednak należy pamiętać, że to my powinniśmy wykazywać staranność i troskę o obronę naszych praw i interesów.
Jakich błędów można łatwo uniknąć?
Przede wszystkim należy starannie i z uwagą czytać wszytko to, co podpisujemy i co może w przyszłości rodzić dla nas jakieś konsekwencje, zwłaszcza te finansowe. Pośpiech w takich przypadkach nie jest dobrym doradcą. Wszelkie niejasności i wątpliwości należy zawsze wyjaśniać. Tu możemy skorzystać z pomocy innej osoby lub najzwyczajniej udać się do prawnika, który dokona analizy tych zagadnień, które budzą nasz wątpliwości. Nie warto podpisywać czegoś, czego nie rozumiemy, zwłaszcza że konsekwencje mogą być bardzo daleko idące.
Bardzo często występującym błędem pozostaje panujące jeszcze przeświadczenie, że nieodbieranie korespondencji z sądu czy z urzędu spowoduje, że problem zniknie, sam się rozwiąże. Niestety nic bardziej mylnego. Dwukrotne awizowanie przesyłki nadanej listem poleconym rodzi skutek w postaci doręczenia poprzez przyjęcie tzw. fikcji doręczenia. W konsekwencji wysłane pismo jest traktowane tak jak gdyby zostało skutecznie doręczone niezależnie od tego, czy w rzeczywistości zapoznaliśmy się z jego treścią.
Wiele osób uważa, że prawnik to niepotrzebny wydatek.
Nie ukrywam, że często spotykam się z takim stanowiskiem, zwłaszcza wśród osób, które nigdy nie korzystały z pomocy fachowego pełnomocnika. Na szczęście ten stereotyp jest już obalany, a świadomość społeczeństwa co do roli prawnika systematycznie się zmienia. Co raz więcej osób bez obaw korzysta z pomocy radcy prawnego czy adwokata mając świadomość tego, że taka osoba profesjonalnie zajmie się ich problemem.
Również wśród przedsiębiorców, także tych mniejszych, zasadą pozostaje to, że korzystają oni ze stałej pomocy prawnej. Jest to bardzo pozytywna zmiana, którą zauważamy w naszej branży. Często wielu życiowych problemów można by uniknąć korzystając z jednorazowej porady u prawnika, której koszt nie jest wygórowany.