Antoni J., były rektor jednej z podkarpackich uczelni, został skazany na 4 lata więzienia i 50 tys. zł grzywny. Odwołał się i teraz czeka na decyzję Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Kilka prokuratur i wiele sądów od 2005 r. prowadziło sprawy Antoniego J. i wszystkie starały się unikać ich jak ognia. Był wytrawnym graczem z wymiarem sprawiedliwości.
W końcu po latach stanął przed Sądem Okręgowym w Krakowie, który zajmował się zarzutami sformułowanymi przez trzy prokuratury.
Po dwóch latach procesu został w połowie 2017 r. skazany na 4 lata i 8 miesięcy więzienia i 50 000 grzywny. Wobec jego wieku (80 lat) i zaniechania aktywności zawodowej, sąd odstąpił od wymierzenia mu zakazu zajmowania stanowisk w edukacji.
Antoni J. złożył odwołanie i czeka na wyrok przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie. Na razie przedłożył zaświadczenia od trzech różnych lekarzy, że jest niezdolny do brania udziału w rozprawach. Zostanie teraz gruntownie zbadany przez biegłych sądowych; wtedy okaże się wówczas, co dalej z jego sprawą i wymierzoną mu nieprawomocną karą więzienia.
W dalszej części przeczytasz:
- Jak były rektor dotykiem uzdrawiał
- O pieniądzach, których ciągle było mało
- O Bogu na ustach i politycznych aspiracjach Antoniego J.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień