Niezwykłe zdjęcia XIX-wiecznej Nowej Soli...

Czytaj dalej
Fot. Filip Pobihuszka
Filip Pobihuszka

Niezwykłe zdjęcia XIX-wiecznej Nowej Soli...

Filip Pobihuszka

Historycy nie mogą się nadziwić technice wykonania tych fotografii. Przecież to był wiek XIX!

W sumie jest ich dwadzieścia jeden. Każda z nich ma zaledwie kilka centymetrów szerokości i wysokości. Niewiele, ale jeśli dodamy do tego wiek oscylujący wokół... 150 lat, wymiary naprawdę przestają mieć znaczenie. Mowa oczywiście o najstarszych znanych nam fotografiach ukazujących Nową Sól. Prawdopodobnie najstarszych w ogóle, bo nowosolscy muzealnicy szacują datę ich powstania na drugą połowę XIX stulecia. - Jedną z fotografii datujemy przed rokiem 1869 - precyzuje dyrektor Muzeum Miejskiego w Nowej Soli, dr Tomasz Andrzejewski. Można więc powiedzieć, że to tak naprawdę okres, gdy sztuka fotografii jeszcze raczkowała.

Dar przyjaciół

W jaki sposób takie rarytasy trafiły pod dach nowosolskiego muzeum? - Te zdjęcia otrzymaliśmy w darze od przyjaciół muzeum, państwa Więckowskich ze Stuttgartu, którzy od czasu do czasu śledzą aukcje internetowe w Niemczech, kupują różne materiały i nas nimi obdarowują już od wielu lat - wyjaśnia dyrektor placówki. Problemem jest bowiem fakt dużego rozproszenia po świecie wszelkich materiałów źródłowych, więc taka pomoc jest dla muzeum nieoceniona.

- Warto wspomnieć, że najstarszy wizerunek Nowej Soli który znamy, taka grafika przedstawiające osiedle braci morawskich, pochodząca z 1755 roku, również została podarowana nam przez państwo Więckowskich, wiele lat temu - dodaje Andrzejewski.
Nowosolanie po raz pierwszy mogli je zobaczyć podczas tegorocznej Nocy Muzeów, gdy powiększone reprinty zawisły w pomieszczeniach Muzeum Miejskiego wraz z innymi, równie ciekawymi fotografiami. Można je zresztą oglądać do teraz i póki co nie zanosi się, by ekspozycja miała ulec zmianie.

Z myślą o przyszłości?

Co więc prezentuje niezwykła kolekcja? Autor zdjęć (o którym nieco później) zwiedził z aparatem praktycznie całe miasto. Trudno wręcz oprzeć się wrażeniu, że fotografował najbardziej charakterystyczne punkty ówczesnej Neusalz jakby z myślą o osobach mających oglądać je w XXI wieku. Zdjęcia dostarczają nam więc bezcennej wiedzy na temat miasta w drugiej połowie XIX wieku.

- Są interesujące z tego względu, że pokazują Nową Sól wkrótce po tym, jak w mieście powstało wiele interesujących obiektów, a z kolei przed rozbudową innych - tłumaczy T. Andrzejewski. - Jest tu chociażby zdjęcie kościoła św. Michała przed przebudową, która miała miejsce w latach 70. XIX wieku, i jest to zdjęcie unikatowe, bo dotychczas nie wiedzieliśmy jak w rzeczywistości wyglądał korpus kościoła przed tą przebudową - wyjaśnia historyk.

Co jeszcze zobaczymy na fotografiach? Ot, choćby budynek fabryki nici, także w kształcie znacznie odbiegającym od dzisiejszego. Jest tam też bardzo ciekawe ujęcie stacji kolejowej (która powstała mniej więcej w tym samym czasie, w którym opisywane tu zdjęcia) czy nowosolskiego portu, który już wtedy miał u ujścia kładkę. Uwagę zwracają też łodzie o charakterystycznej budowie, nieco przypominające... gondole.

Na innym, które zresztą drukujemy obok, widać kamienicę na rogu dzisiejszych ulic Wrocławskiej i Wróblewskiego. Dziś na frontowej ścianie wiszą podświetlane banery popularnej sieci sklepów. 150 lat temu był tam napis „Meyerotto & Co.”. W połowie XIX wieku tereny te należały do osiedla braci morawskich. Meyerotto było firmą handlową założoną i prowadzoną właśnie przez nich. W tym miejscu warto też wspomnieć, że niedługo po tym, jak opisywane tu zdjęcia trafiły do nowosolskiego muzeum, zaledwie w sąsiedniej kamienicy, podczas remontu odnaleziono kapsułę czasu datowaną na rok 1874. Po jej otwarciu okazało się, że za jej powstaniem i zamurowaniem stali właśnie pracownicy firmy Meyerotto.

Sekrety kuchni

Warto też dodać, że wykonanie współczesnych odpowiedników zdjęć sprzed półtora wieku jest dziś bardzo trudne, a najczęściej po prostu niemożliwe. Przede wszystkim przez dużo gęstszą obecnie zabudowę, która rosnąc przez lata, systematycznie zasłaniała uwiecznione na fotografiach obiekty. Swoje zrobiły też drzewa, które miały kilka czy kilkanaście dekad, by skutecznie zasłonić fotografowane niegdyś budynki.

Ale głowę dyrektora Andrzejewskiego zaprząta inna myśl. - Nie mam pojęcia jakich szkieł w obiektywach używali ówcześni fotografowie, ale sposób, w jaki na tych zdjęciach pokazany jest drugi plan, jest po prostu niesamowity - wyjaśnia i jako przykład podaje zdjęcie gazowni przy dzisiejszej ul. Wojska Polskiego. W tle wyraźnie widać kontury budynku fabryki nici i górujący nad zakładem komin. Zaskakuje też sama perspektywa. Bardzo często obiekty, o których wiemy, że są oddalone o kilkaset metrów, wyglądają jakby stały o wiele bliżej, tuż za następną przecznicą. Zupełnie, jakby fotografie sprzed 150 lat były wykonywane na mocnym „zoomie”. Tak jest m.in. z fotografiami robionymi wzdłuż głównej ulicy miasta, gdzie w tle majaczy wieża kościoła św. Antoniego. - Dla porównania, na podobnym zdjęciu, tyle, że już z lat 40. XX wieku, ten efekt jest już dużo słabszy. Od razu widać, że mieli wtedy inne aparaty - mówi Andrzejewski.

Nie mam pojęcia jakich szkieł w obiektywach używali ówcześni fotografowie, ale sposób, w jaki na tych zdjęciach pokazany jest drugi plan, jest po prostu niesamowity

Ciekawostką niech będzie fakt, że dwudzieste pierwsze zdjęcie dotarło do muzeum niedawno, kilka miesięcy później niż reszta. Nie było prezentowane jeszcze publicznie. Nie jest nawet zeskanowane. Ale jest niezwykle ciekawe, bowiem widać na nim jednocześnie stację kolejową oraz... wieże dwóch kościołów - św. Antoniego i św. Michała. - To przecież niewykonalne! - śmieje się Andrzejewski.

Historia kołem się toczy

Bez dwóch zdań, zdjęcia przedstawiają ogromną wartość historyczną. Nie tylko dlatego, że są najzwyczajniej w świecie stare i dają nam możliwość zerknięcia na niewielki fragment przeszłości. Otóż baczny obserwator, najlepiej taki mający w sobie żyłkę detektywa i umiejętność dedukcji, może z tych kilku ujęć wyciągnąć dużo więcej informacji o XIX-wiecznej Nowej Soli, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. - O, na przykład to zdjęcie - dyrektor Andrzejewski pokazuje mi fotografię wykonaną na ulicy znanej dziś jako Wrocławska. Okazuje się, że jego uwagę szybko zwróciły słupy stojące wzdłuż jezdni i rozpięty między nimi kabel. - To dowód na to, że ówcześni nowosolanie mieli już wtedy telegraf - wyjaśnia.

Na koniec warto wspomnieć o autorze tych fotografii. To Reinhold Wittwer. Jego studio mieściło się pod adresem Lindenstrasse 45, czyli na dzisiejszej ul. Muzealnej, zaledwie kilkadziesiąt metrów od muzeum, dokąd trafiły fotografie. Tak oto historia kołem się toczy, bowiem zdjęcia po 150 latach wędrówki po świecie, wróciły nie tylko do rodzinnego miasta w którym je wykonano, ale dosłownie na drugą stronę ulicy, rzut beretem od miejsca, gdzie Reinhold Wittwer wywoływał je w swojej ciemni.

Co ciekawe, jedno ze zdjęć przedstawia jedną z dwóch willi, jakie Alexander Gruschwitz (syn Johanna, założyciela fabryki nici) wybudował dla swoich dzieci. W willi syna Alfreda jest dziś muzeum, w willi córki Nanni siedziba banku. I to właśnie tę drugą sfotografował Wittwer.
- Prawdopodobnie zrobił to z okna swojego mieszkania nad zakładem - mówi Andrzejewski. - Co ciekawe, willa została sfotografowana jeszcze w swojej pierwotnej formie - dyrektor zwraca uwagę na dachy mansardowe. - Dopiero potem dobudowano tam piętra. Nie mieliśmy wcześniej takich zdjęć - wyjaśnia.

Pan Wittwer musiał być wziętym fotografem w XIX-wiecznej Neusalz, bowiem wpisując w internetową wyszukiwarkę imię i nazwisko naszego mistrza, większość pierwszych wyników to portrety ówczesnych mieszkańców miasta, oczywiście każdy opatrzony nazwiskiem autora i sygnaturą studia przy Lindenstrasse.

Muzeum w Nowej Soli

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.