Kontrolerzy NIK w każdej ze sprawdzanych gmin uzdrowiskowych stwierdzili nieprawidłowości, które mogą zaważyć na utrzymaniu statusu uzdrowiska. Połczyn zapewnia, że go nie straci.
11 miejscowości uzdrowiskowych z dziewięciu powiatów i trzech województw, w tym zachodniopomorskiego, zostało objętych kontrolą Najwyższej Izby Kontroli. Przeprowadzona została między kwietniem a lipcem 2016 roku (w Kołobrzegu trwała od stycznia) i dotyczyła lat 2014-2016. W naszym regionie weryfikacji zostały poddane: Kołobrzeg, Połczyn-Zdrój i Dąbki.
Skupmy się na wynikach kontroli dotyczących uzdrowiskowej gminy Połczyn-Zdrój.
Ta, zdaniem NIK, ubiegając się w latach 2007-2009 o status uzdrowiska, nie spełniała wymogów środowiskowych, zarówno tych dotyczących jakości powietrza, jak i poziomu hałasu.
Mimo to status uzdrowiska uzyskała, a było to możliwe tylko dzięki pozytywnym decyzjom wydawanym przez jednostki uprawnione, podległe ministerstwom środowiska i zdrowia. NIK zauważył ten fakt, ale też w przeprowadzonej kontroli wytknął, że decyzja wydana w 2009 roku zawierała zalecenia.
Już wtedy wiadomo było, że gmina, by po 2018 roku mogła nadal pozostać gminą uzdrowiskową musi uruchomić w strefie „A” profesjonalną, automatyczną stację meteorologiczną. Musi też zminimalizować negatywne oddziaływanie hałasu m.in. przez poprawę stanu nawierzchni, ograniczenie prędkości na ulicach: Solankowej i Warszawskiej (do 30 km/h) i zmianę organizacji ruchu na tej pierwszej, ograniczającej do minimum ruch kołowy. I jak na razie w kwestii obniżenia poziomu hałasu gmina wykonała zalecenia.
- Zmieniliśmy ruch na ul. Solankowej, powstała połczyńska obwodnica, przebudowana została główna droga przelotowa na Kołobrzeg - wylicza Barbara Nowak, burmistrz Połczyna-Zdroju.
- Poza tym mamy aktualne pomiary hałasu i nie przekraczamy dopuszczalnego poziomu. Szkoda, że NIK przedstawił wyniki kontroli w oparciu o stare dane. Przynajmniej w kwestii hałasu.
Jeśli chodzi o stację meteorologiczną, to gmina do jej budowy się przymierza. Kiedyś zresztą ją miała, ale WIOŚ ją zlikwidował. Gmina została też zobowiązana do prowadzenia co najmniej rocznego cyklu pomiarów powietrza. I tego nie robiła.
- Nie to, że nie chcieliśmy. Problem w tym, że nasze badania nie miałyby mocy prawnej. Podmiotem uprawnionym do ich wykonywania jest WIOŚ, a jedyny punkt pomiarowy w naszym najbliższym regionie jest w Szczecinku - informuje Barbara Nowak.
- Prowadzone badania przez WIOŚ nie stwierdziły przekroczeń. Mnie obowiązuje dyscyplina finansowa i nie mogę zlecać kosztownych badań, których wynik potem może być kwestionowany. Poza tym ustawa uzdrowiskowa mówi o badaniach przeprowadzanych co 10 lat. Od 2013 roku próbuję uzyskać jednoznaczną wykładnie prawną. Kto te badania ma wykonywać i jak często, ale jak na razie ustawy są niespójne i jednoznacznych zasad nie ma. Dlatego powietrza nie badamy, choć nie ukrywam, że z jego jakością na starówce możemy mieć problem. Tu, w kamienicach są jeszcze stare piece, nie wszędzie można przejść na ogrzewanie gazowe.
Ludzie wciąż palą śmieci. Ale mamy już pewne plany. Chcemy zainwestować w ekologiczne kociołki. Będziemy się starać o dofinansowanie spoza budżetu gminy. NIK wytknął połczyńskiej gminie uchwalenie statutu uzdrowiska już po ustawowym terminie. Gmina złożyła operat uzdrowiskowy ministerstwu zdrowia w terminie, ale nie przewidziała, że będzie musiała się ustosunkować do uwag i podjęcie uchwały się opóźni.
Kontrolerzy NIK uznali, że gmina przedstawiła Ministrowi Zdrowia nierzetelnie sporządzone dokumenty dotyczące złóż borowiny w miejscowości Borucino. Gmina, chcąc chronić złoże, włączyła miejscowość w strefę „C”, jednocześnie złoża nie eksploatowała, nie monitorowała poziomu tego zasobu naturalnego.
- Byłam przekonana, że powiększając strefę ochronną o Borucino, stosujemy najlepszą metodę do zabezpieczenia złoża. Ale skoro kwestionuje to NIK, bo nie ma wydobycia, bo w Poł-czynie nie leczy się tą borowiną, to spróbujemy inaczej ochronić ten obszar - zapewnia Barbara Nowak.
W Połczynie pobierana była opłata uzdrowiskowa od pacjentów szpitali uzdrowiskowych. I to zanegował NIK. Choć kontrolerzy przyjęli wyjaśnienia burmistrz Nowak i w opublikowanych wynikach wskazali, że Połczyn przestał ściągać opłatę po wydanej w październiku 2014 roku przez Ministra Finansów interpretacji ogólnej kwestionującej zasadność poboru.