Nocna opieka medyczna: Od 1.10.2017 uzyskamy ją w szpitalu, a nie w pogotowiu
Nocna opieka lekarska po nowemu. Nie uzyskamy jej już na pogotowiu. Zmiany wejdą od 1 października.
Na pogotowie dzwonimy już tylko w nagłych, zagrażających życiu przypadkach. - To wypadki komunikacyjne, upadki, urazy, złamania, utrata świadomości, stany wskazujące na podejrzenie udaru bądź zawału mięśnia sercowego. Do tego dochodzą również porody - wymienia Bogdan Kalicki, dyrektor Wojewódzkiej Stacji pogotowia.
Już od października zmniejszą się kompetencje tej jednostki. Nie będzie tu bowiem nocnej i świątecznej opieki medycznej. Podobnie zresztą jak w przychodni przy ul. Miłosnej. Ich obowiązki przejmują dwa białostockie szpitale: miejski i wojewódzki.
- Jest to spowodowane wejściem w życie ustawy o tzw. sieci szpitali - tłumaczy Rafał Tomaszczuk z podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jak mówi - umowy zostały już podpisane.
A i w szpitalach są już czynione przygotowania do przyjęcia nowych pacjentów. Po pierwsze - miejsce. Oba zdecydowały, że w nocy chorzy będą przyjmowani w gabinetach, które w dzień służą w przychodniach specjalistom. Oba szukają lekarzy, którzy będą dyżurować w nocy. To aż 500 godzin każdego miesiąca. Muszą sobie poradzić również z transportem chorych. Bo - jak do tej pory - w razie potrzeby będą oni przewożeni do innych szpitali.
- A pieniędzy dostaniemy mniej niż wcześniej pogotowie - żali się Krzysztof Teodoruk, dyrektor Szpitala Miejskiego.
W nocy do lekarza? Teraz pomoc otrzymasz w szpitalu
Tak będzie już od 1 października. Nocną i świąteczną opiekę medyczną będą świadczyć szpitale wojewódzki i miejski. Pogotowie wzywamy tylko w nagłych przypadkach.
Już niedługo będziemy musieli zmienić swoje przyzwyczajenia. I warto już dziś zakodować to sobie w głowie albo zapisać na kartce i powiesić w widocznym miejscu. Bo kto po 1 października po poradę lekarską w nocy lub w święta uda się na pogotowie lub do przychodni przy Miłosnej, nadłoży drogi.
Bowiem według nowych przepisów już za nieco ponad dwa tygodnie będą ją świadczyć dwa białostockie szpitale - miejski i wojewódzki. I to my, pacjenci, wybierzemy sobie, do którego chcemy udać się po poradę lekarską. Oba będą dyżurowały w niedziele i święta oraz w nocy, od godz. 18 do 8 dnia następnego.
W szpitalach trwają już przygotowania do nowych obowiązków. Na szczęście nie ma tego wiele, jeśli chodzi o przygotowanie miejsca, gdzie będą przyjmowani pacjenci. Bo przecież oba szpitale mają gabinety w poradniach, wyposażone w niezbędny sprzęt. W szpitalu miejskim będą to gabinety lekarza rodzinnego. W wojewódzkim - specjalnie oznaczone gabinety w poradniach w budynku przy ul. Skłodowskiej, od strony administracji.
- Nasz szpital otrzymał ponad 300 tys. zł z urzędu marszałkowskiego na wykonanie prac remontowych niezbędnych do właściwego funkcjonowania tej opieki - mówi Grażyna Pawelec z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Pieniędzy wystarczy również na wykonanie podjazdu dla karetki oraz jej zakup.
Jednak kłopot może być z lekarzami.
- Jeśli na dyżury zatrudnię lekarzy ze szpitala, to potem będą musieli zejść na 24 godziny do domu. To kto wtedy będzie pracował w szpitalu i poradniach? - zastanawia się Krzysztof Teodoruk, dyrektor Szpitala Miejskiego.
Na to samo, czyli normy prawa pracy, powołuje się Grażyna Pawelec. Zauważa, że na stronach internetowych szpitala pojawiły się już ogłoszenia o zatrudnieniu nowych lekarzy. Nie kryje, że placówka liczy przede wszystkim na tych, którzy do tej pory pracowali w pogotowiu i przy Miłosnej.
Personelu potrzeba sporo, bo przecież każdy ze szpitali będzie musiał zapewnić obsługę na około 500 godzin dyżurów miesięcznie. Również dla dzieci.
I tu kłopot widzi prof. Anna Wasilewska, dyrektorka Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Bo z doświadczenia wie, że rodzice najchętniej swoje pociechy przywożą właśnie do jej placówki. A teraz SOR w UDSK nie będzie już ich przyjmował.
- Będziemy przyjmować pacjentów tylko ze skierowaniem do szpitala - zastrzega prof. Wasilewska.
- Będziemy przyjmować pacjentów tylko ze skierowaniem do szpitala - zastrzega prof. Wasilewska.
Nie ukrywa, że chciała, by również UDSK świadczył nocną opiekę medyczną. Jednak według ustawy o tzw. sieci szpitali - nie mogą tego robić szpitale ogólnopolskie. A w Białymstoku tak zostały zaszeregowane szpital MSWiA, uniwersytecki i właśnie szpital dziecięcy.
Tu w nocy będzie można trafić tylko ze skierowaniem. Albo zostać przewiezionym karetką, jeśli lekarz uzna, że jest taka potrzeba. No i jest kolejny problem. Bo i szpital wojewódzki, i miejski nie kryją, że nie dysponują odpowiednim sprzętem. Można będzie oczywiście podpisać stosowne umowy z pogotowiem. A jego dyrektor, Bogdan Kalicki, właśnie na to liczy. Jak mówi, to pozwoli mu uratować choć kilka etatów.
Jednak na takie rozwiązanie szpitale muszą mieć fundusze:
- A nam NFZ przekazuje po 139,9 tys. zł, czyli ponad 20 tys. mniej niż dostawało pogotowie i Miłosna. I ma być lepiej! Jak zrobić to lepiej? - denerwuje się Krzysztof Teodoruk.
Jak się dowiedzieliśmy w NFZ - poprzednie wyceny szpitalnych usług były przewartościowane. Te, które teraz zaproponowano szpitalom - zostały urealnione. Jednak jeszcze wszystko może się zmienić. Bo od stycznia będą podpisywane nowe umowy.