Noga z gazu, system mierzy prędkość
2,3 tys. mandatów dostali w tym roku kierowcy pod Łęczną.
Sypią się mandaty za przekraczanie prędkości w okolicach Łęcznej. - W pierwszym półroczu 2017 r. na trasie Łęczna - Turowola odcinkowy pomiar prędkości zarejestrował 2331 naruszeń - mówi Krzysztof Łazarowicz z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Odcinkowy pomiar prędkości na 3,8-kilometrowym fragmencie drogi krajowej nr 82 funkcjonuje od 20 grudnia 2016 r. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 70 km/h.
W pierwszym kwartale tego roku kamery zarejestrowały 519 naruszeń. Zdecydowanie gorzej sytuacja w Turowoli wyglądała w II kwartale, gdy liczba ta wzrosła trzykrotnie i wyniosła 1812 wykroczeń.
2,3 tys. naruszeń to dużo.
Dla lepszego zobrazowania trzeba powiedzieć, że średnia liczba zarejestrowanych przez zwykłe fotoradary w pierwszej połowie tego roku naruszeń wynosi poniżej 2 tysięcy
- precyzuje Łazarowicz.
Z czym to jest związane? - Prawdopodobnie z ruchem tranzytowym, ponieważ ludzie którzy mieszkają w okolicy zdążyli już się zorientować jak działa system. Być może kierowcy rzadziej przejeżdżający trasą jeszcze nie do końca znają zasadę działania odcinkowego pomiaru prędkości - przypuszcza Krzysztof Łazarowicz.
Wyjaśnijmy więc, że na trasie ustawione są specjalne bramy z zainstalowanymi kamerami, które rejestrują każde przejeżdżające auto, a system oblicza jego średnią prędkość. Jeśli jest za wysoka, do właściciela auta wysłany zostaje mandat karny. Właściciel musi wskazać kierowcę, który przekroczył dozwoloną prędkość. Na podstawie tego oświadczenia CANARD wysyła mandat do wskazanej osoby. Jeśli właściciel nie wskaże odpowiedzialnego za wykroczenie, sam otrzymuje mandat.
- A ten w zależności od wielkości przekroczenia prędkości może wynieść aż do 500 zł i 10 punktów karnych - precyzuje pracownik CANARD.
W całej Polsce działa obecnie 30 odcinkowych pomiarów prędkości. W woj. lubelskim, oprócz tego w Turowoli, funkcjonuje jeszcze jedno takie miejsce - w Łuszczowie, również pod Łęczną. Działa od listopada 2015 r.
- Odcinkowy pomiar prędkości w Łuszczowie w pierwszej połowie 2017 roku zanotował tylko 600 naruszeń. Jest to najniższa liczba ze wszystkich punktów w kraju, gdzie działa ten system - informuje Łazarowicz. Czym jest to spowodowane? - Widocznie kierowcy przyzwyczaili się do tego pomiaru i po prostu tam zwalniają - wyjaśnia.
Z kolei na drugim biegunie znajduje się punkt pomiaru w miejscowości Zakręt pod Warszawą. - W tym miejscu w pierwszym półroczu 2017 roku odnotowaliśmy aż 10,5 tys. naruszeń - precyzuje pracownik CANARD.
Jak udało nam się ustalić, w tym roku nie powstaną nowe odcinkowe pomiary prędkości. Ale CANARD pracuje nad projektem, dzięki któremu już w przyszłym roku system będzie mógł powstawać nie tylko na drogach krajowych, ale też na tych niższych kategorii, np. gminnych, czy powiatowych.
- Nie mamy jeszcze przykładowych lokalizacji, ale na pewno będziemy brali pod uwagę wnioski lokalnych społeczności i stan bezpieczeństwa na danych drogach - zapewnia Krzysztof Łazarowicz.