Nowa Sól: Przecież dzieci musza gdzieś chodzić do szkoły...
Izabela Bojko, wójt gminy wiejskiej Nowa Sól, chce dogłębnie zreformować gminną sieć placówek edukacyjnych. Pytamy o szczegóły tego przedsięwzięcia.
Czy to jest odprysk tego poprztykania się władzami Nowej Soli?
Tak, to jest właśnie to. We wrześniu ubiegłego roku prezydent Tyszkiewicz zerwał z nami porozumienie odnośnie uczęszczania dzieci z terenu gminy wiejskiej do szkół w mieście. Część dzieci została przyjęta, część nie. A nie chciałam ich wyrywać ze środowiska które znały. Skoro chodziły razem do przedszkola, powinny pójść razem do szkoły. Rada, nierada, musiałam podjąć decyzję o utworzeniu gimnazjum w Lubieszowie i Przyborowie. Dzieci z Ciepielowa, Nowego Żabna i Kiełcza przyporządkowane będą do szkoły podstawowej w Przyborowie, gdzie od września zacznie też funkcjonować gimnazjum. Z kolei w gimnazjum w Lubieszowie będzie dla Rudna, Starego Stawu i Wróciszowa. Ja ten obowiązek oświatowy muszę wypełnić.
Cóż, to wynika z ustawy...
Tak. Przez 16 lat ten problem nie był rozwiązany i był jak bumerang, bo wracał ciągle do włodarzy gminy i miasta.
Część rodziców może się z tego pomysłu cieszyć, część na pewno będzie niezadowolona. Pewnie pojawią się głosy że pani wójt odbiera im możliwość funkcjonowania i uczenia się w mieście.
A pani wójt pewnie będzie się tłumaczyć tym, że chciała się usamodzielnić.
Oczywiście, że tak! Ja nie mogę sto tysięcy razy prosić prezydenta, żeby przyjął mi dzieci. Wystarczyła mi rozmowa z ubiegłego roku, gdzie dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego dowiedziałam się, że miasto nie przyjmie dzieci z gminy. Nie miałam innego wyjścia i muszę utworzyć szkołę. Rozbudowuję szkołę w Przyborowie o trzy dodatkowe klasy, żeby pomieścić te dzieci. I nawet jeśli rząd zlikwiduje gimnazja, to i tak ta rozbudowana szkoła się przyda, bo przy systemie ośmioklasowym pomieszczę te dzieci.
A jak to teraz wygląda od strony lokalowej?
W pierwszy rok zmieszczę klasy szkoły podstawowej i pierwszy rocznik gimnazjum, ale w drugim roku już nie i stąd potrzebna jest ta rozbudowa. Dlatego od 1 września 2017 będę musiała już mieć przygotowaną bazę lokalową. Złożyłam wniosek o dofinansowanie i czekamy na rozstrzygnięcie. Ale nawet jak go nie dostanę to i tak muszę to zrobić. Jedni likwidują, a ja rozbudowuję. Ja sobie ostatnio zobaczyłam jaki mam odsetek urodzeń na wsi... To jest przyjemne z pożytecznym, bo po pierwsze te dzieci zostają w gminie, a po drugie - za dużą liczbą urodzeń idzie duża subwencja. Dziś na jedno dziecko jest ok. 7 tys. zł.
To gminę wiejską w ogóle dotyka problem demograficzny?
Nie! Jak startowałam w wyborach, mieszkańców było 6920, a teraz jest już powyżej 7 tys. Domy rosną jak grzyby po deszczu. No i przecież te dzieci gdzieś do szkoły chodzić muszą.
Radni „klepną” to wszystko na sesji?
Myślę, że tak. W tamtym roku jak wynikł ten problem, wszyscy trzymali się razem.