Nowe boiska, podłogi, mniejsze ławki. W poniedziałek wracają uczniowie
Na inwestycje w szkołach Lublin przeznaczył w tym roku 23 mln zł - nie licząc wydatków związanych z reformą oświaty. Nie wszystkie prace udało się zakończyć przed rozpoczęciem roku szkolnego. Najwcześniej w październiku zacznie się dostosowywanie toalet do potrzeb najmłodszych uczniów
W poniedziałek naukę w 155 placówkach w Lublinie rozpocznie prawie 47 tysięcy uczniów. Co nowego zastaną za szkolnymi murami? Na same tylko naprawy, remonty i usuwanie awarii lubelski ratusz przeznaczył w tym roku 6 mln zł.
- Większość prac została już zrealizowana lub jest na ukończeniu - informował w czwartek na konferencji prasowej prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Wśród inwestycji były nowe podłogi w Gimnazjum nr 15, malowanie ścian w Szkole Podstawowej nr 48, wymiana drzwi w Zespole Szkół nr 9, remont dachu w Szkole Muzycznej, sanitariatów w ZS nr 10 czy sali gimnastycznej w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5.
- To był remont generalny. Mamy nowe tynki na ścianach, wycyklinowaną podłogę. Jestem bardzo zadowolona, bo sala wygląda jak nowa - mówi Małgorzata Frejowska, dyrektorka ZSO nr 5.
Gimnazjum nr 2 trzeba było dostosować do potrzeb przenoszonego tam Zespołu Szkół Odzieżowo-Włókienniczych z ul. Spokojnej (gimnazjum na być wygaszone). Chodziło m.in. o przygotowanie pracowni fryzjerskich ze stanowiskami do strzyżenia i myjkami, a także odzieżowych z możliwością zainstalowania maszyn do szycia i prasowania.
- Prace dobiegają końca, trwają jeszcze ostatnie szlify - poinformowała Halina Rybczyńska, dyrektorka „odzieżówki”.
W szkołach prowadzono także większe inwestycje. Przeznaczono na nie w sumie 17 mln zł. Jednym z poważniejszych przedsięwzięć była adaptacja budynku przy ul. Kurantowej 5. Od poniedziałku zacznie tam działać filia Zespołu Szkół nr 4.
- To placówka dla dzieci z klas 1-3 z autyzmem i zespołem Aspergera. Zaplanowaliśmy utworzenie 11 oddziałów, w każdym będzie od dwóch do czterech uczniów - informuje Bożenna Kowalik, dyrektor ZS nr 4. - W dotychczasowej siedzibie było nam już za ciasno, stąd pojawiła się potrzeba wygospodarowania nowej przestrzeni dla uczniów - dodaje.
Adaptacja budynku kosztowała 3,4 mln zł.Wewnątrz znalazło się pięć sal lekcyjnych, osiem specjalistycznych pracowni, m.in. do muzykoterapii, treningu umiejętności, alternatywnych metod komunikacji, a także świetlica, jadalnia, sala gimnastyczna i do zajęć korekcyjnych, biblioteka, gabinet logopedyczny oraz lekarski.
- Wyposażenie jest bardzo atrakcyjne, nowoczesne. Mamy ekrany dotykowe, tablice interaktywne, a nawet interaktywną podłogę, na której można wyświetlać np. grę w klasy - wylicza Bożenna Kowalik.
Zgodnie z zapowiedziami sprzed dwóch lat szkoła miała być otwarta już rok temu. Miasto musiało jednak zerwać umowę z pierwszym wykonawcą, bo prace postępowały bardzo wolno, na budowie brakowało robotników i sprzętu.
Z poślizgiem uczniowie wejdą też do nowej hali sportowej przy Gimnazjum nr 10 przy ul. Wajdeloty (od września będzie to XXX LO).
- Na zmianę terminu wpłynęły korekty w dokumentacji projektowej. Zdecydowano o zmianie lokalizacji centrali wentylacyjnej z dachu budynku, co było pierwotnym zamierzeniem, na poziom terenu. Korekty tego typu wymagają zmiany pozwolenia na budowę - tłumaczy Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza.
Hala za ponad 5 mln zł ma być gotowa w czwartym kwartale tego roku.
- Nie mieliśmy jej przez 50 lat, więc wytrzymamy jakoś jeszcze te dwa miesiące - mówi Tomasz Szabłowski, dyrektor szkoły. - Dziś mamy salę gimnastyczną, która właściwie nie spełnia żadnych wymogów - ma zaledwie 170 m kw. powierzchni. Nowa będzie miała tysiąc, pełnowymiarowe boisko do piłki ręcznej, trybuny z blisko 170 miejscami - wylicza dyr. Szabłowski.
Wśród innych, większych szkolnych inwestycji w Lublinie można wymienić nowe boisko przy SP nr 10, boisko ze sztuczną trawą w Zespole Szkół nr 9 czy siłownię przy SP nr 20.
Kosztowna reforma
- To bardzo trudna reforma, obciążona dużymi emocjami - mówił w czwartek Krzysztof Żuk o wchodzących w życie za kilka dni zmianach w oświacie. Są one także bardzo kosztowne.
W Lublinie w miejsce ośmiu gimnazjów powstaną szkoły podstawowe. Placówki trzeba więc przygotować do potrzeb także najmłodszych uczniów. A w podstawówkach, gdzie od września zaczną naukę siódmoklasiści, należy m.in. stworzyć pracownie chemiczne czy fizyczne.
Jak wylicza ratusz, samo dostosowanie pomieszczeń, roboty ogólnobudowlane i instalacyjne kosztowały dotąd 528 tys. zł.
Wyposażenie sal lekcyjnych dla pierwszaków, świetlic, pracowni, a także dopłaty do wyżywienia i wyposażenie stołówek szkolnych (nie było ich w gimnazjach) pochłonęły około 2,5 mln zł.
- Niższe krzesełka i ławki są już ustawione. Jesteśmy na etapie sprzątania - relacjonuje Marek Krukowski, dyrektor Gimnazjum nr 18.
Toalety w dotychczasowych gimnazjach nie zostaną jednak na czas przystosowane do potrzeb najmłodszych uczniów. Roboty mają kosztować 713 tys. zł. Dofinansowanie z MEN na ten cel ratusz dostał dopiero pod koniec lipca - i to pierwszą część, 480 tys. zł.
- Drugą transzę (w sumie pełne 713 tys. zł - red.) otrzymaliśmy kilka dni temu - mówiła w czwartek Aurelia Nowak z Wydziału Inwestycji i Remontów UM Lublin.
- 7 września, podczas sesji Rady Miasta, środki zostaną wprowadzone do budżetu i dopiero wtedy dyrektorzy szkół będą mogli wybierać wykonawców prac - dodała Marzena Szczepańska, z-ca dyr. Wydziału Inwestycji i Remontów.
Dyrektorzy prognozują więc, że prace rozpoczną się najwcześniej w połowie października.
- Prowadzenie ich w czasie roku szkolnego na pewno będzie uciążliwe, ale nie mamy innego wyjścia - przyznaje Adam Szymala, dyr. Gimnazjum nr 15.
- W czasie remontu toalet młodsi uczniowie będą musieli korzystać z tych na piętrze, przeznaczonych dla gimnazjalistów - dodaje Marzenna Fitas, z-ca dyrektora Gimnazjum nr 14.
Sanepid zwraca uwagę, że prac nie można prowadzić, kiedy dzieci są w szkole.c- Dlatego będą realizowane popołudniami i w weekendy - zaznaczyła Aurelia Nowak.
W sumie dofinansowanie z budżetu państwa na wdrażanie reformy w Lublinie wyniosło nieco ponad milion zł.
- To jedna trzecia naszych potrzeb w zakresie wydatków rzeczowych w tym roku - przyznał prezydent Żuk.
W sumie do końca wdrażania reformy koszty mają być jeszcze wyższe. Ratusz szacuje, że wyniosą około 17 mln zł.
Na nowe szkoły jeszcze poczekamy
Od lat w Lublinie mówi się o potrzebie budowy nowych szkół. Pierwsze w kolejce są Czuby i placówka przy Berylowej. Pierwotnie miała być gotowa we wrześniu przyszłego roku, ale na inwestycję brakuje pieniędzy.
- Mamy gotową dokumentację, pozwolenie na budowę. Kiedy będą zabezpieczone środki, przystąpimy do wyboru wykonawcy - tłumaczyła w czwartek dyr. Szczepańska.
Właśnie na budowę nowej szkoły mają być przeznaczone pieniądze uzyskane ze sprzedaży budynku przy Spokojnej 10, dotychczasowej siedziby „odzieżówki”.
Nie tylko infrastruktura. Nowa szkoła to też nowi dyrektorzy, nowe podręczniki, nowe klasy. Nauczyciele: Przez reformę zmagamy się z chaosem
74 dyrektorom lubelskich placówek oświatowych oficjalnie powierzono wczoraj stanowiska. W większości piastować je będą te same osoby co wcześniej.
Chodzi o szefów tych szkół, przedszkoli, poradni i burs, gdzie z końcem sierpnia upływały dyrektorskie kadencje. Ratusz przeprowadził kilkadziesiąt konkursów, które wyłoniły dyrektorów. Zmian jest kilkanaście.
W Szkole Podstawowej nr 23 Marcina Steca zastąpi Kamil Dąbrowski, dotychczasowy wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólno- kształcących nr 1.
W Zespole Szkół Transportowo-Komunikacyjnych miejsce Iwonny Szołno zajmie Anna Wawruch-Lis, do tej pory wicedyr. placówki. W SP24 i SP 27 dyrektorzy przeszli na emeryturę. Na razie powierzono tam pełnienie obowiązków wicedyrektorom, konkursy zostaną zorganizowane później.
Nowe osoby obejmą też stery w ośmiu przedszkolach. To tylko ułamek zmian kadrowych, jakie zaszły w lubelskich szkołach. W związku z reformą oświaty - likwidacją gimnazjów, powrotem do ośmioklasowej podstawówki, przekształcaniem niektórych gimnazjów w podstawówki, a innych w licea - jedne szkoły zwalniały, inne zatrudniały.
W Lublinie dzięki współpracy dyrektorów placówek z ratuszowym Wydziałem Oświaty dużych zwolnień udało się uniknąć, bo szkoły „wymieniały” się pracownikami. W gimnazjum, gdzie powstała podstawówka, potrzebni są specjaliści od nauczania początkowego.
W najstarszych klasach nowych podstawówek niezbędni stali się zaś fizycy czy chemicy, którzy przyszli tam z gimnazjów. W związku z tym część nauczycieli będzie „składać” etat w dwóch lub nawet kilku placówkach. To cena za utrzymanie zatrudnienia.
- Z 11 osobami zostanie rozwiązana umowa o pracę. Trzy z nich to nauczyciele gimnazjów - mówiła wczoraj Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta Lublin.
Z danych Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika , że sytuacja jest dużo gorsza w mniejszych miejscowościach. W całym województwie wypowiedzenia miało dostać 427 nauczycieli, 1471 osobom ograniczono etaty.
Z reformą systemu edukacji wiążą się także zmiany podręczników.
Nowa podstawa programowa ma obowiązywać w pierwszej, czwartej i siódmej klasie podstawówki i to tam uczniowie dostaną inne niż dotąd podręczniki. Wątpliwości nauczycieli budzą książki do klasy siódmej.
- Podręcznik do chemii od tego, który obowiązywał w pierwszej klasie gimnazjum, odróżnia tylko okładka. O jakiej reformie więc mówimy? - dziwi się Sylwia Wieczorek, nauczycielka chemii z Lublina. Podobnie jest z historią.
Nauczyciele i związkowcy narzekają na panujący w szkołach chaos.
- Nadal jest wiele niewiadomych, np. trzy dni temu dostałam informację od jednej z nauczycielek, że jeszcze nie wie, czy będzie miała pracę - relacjonuje Celina Stasiak, szefowa ZNP w Lublinie.
- Do części szkół wyposażenie takie jak np. mniejsze krzesła, dopiero dociera. Wszystko jest robione na ostatnią chwilę. Zmagamy się z chaosem. Ucierpią na tym dzieci - ocenia Sylwia Wieczorek.
- Wciąż jest wiele pracy związanej z dokumentacją, zmienić trzeba np. statut szkoły - mówi Jacek Rudnik, dyr. Gimnazjum nr 3 w Puławach. - To będzie trudny rok - uważa.
Innego zdania są wojewoda Przemysław Czarnek i kurator oświaty Teresa Misiuk. Tydzień temu na konferencji przekonywali, że reforma jest dobrze przygotowana, jej wdrażanie przebiegnie sprawnie oraz że nie spowoduje zwolnień nauczycieli.