Nowe fakty w śledztwie dotyczącym śmierci więźnia Wojciecha Babiuka
Nowe fakty w śledztwie dotyczącym śmierci Wojciecha Babiuka, 24-letniego więźnia osadzonego w areszcie śledczym w Toruniu. Biegli wskazują przyczynę zgonu. Czy ktoś usłyszy zarzuty?
- Nie tracę nadziei, że sprawa śmierci mojego brata zostanie rzetelnie wyjaśniona, a nie zatuszowana. Niepokoi mnie jednak to, że śledztwo trwa już blisko półtora roku i nikomu nie postawiono zarzutów - mówi brat zmarłego Wojciecha Babiuka.
Przypomnijmy, że ten 24-latek osadzony był w areszcie śledczym w Toruniu. 20 czerwca 2018 roku Wojciech Babiuk najpierw z aresztu trafił do szpitala na Bielanach. Z lecznicy szybko przetransportowano go do szpitala więziennego w Bydgoszczy. Tutaj, tuż po północy 22 czerwca 2018 roku, zmarł. Służba więzienna szybko wszczęła i szybko zakończyła swoje dochodzenie w tej sprawie. Nie ma sobie nic do zarzucenia, choć pierwotnie szybko przekazała, że osadzony zmarł najpewniej wskutek zatrucia dopalaczami. Dziś wiadomo ze stuprocentową pewnością, że to nie dopalacze zabiły mężczyznę.
-Już pierwsza opinia opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy wskazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa wskutek zatrucia promazyną, czyli lekiem uspokajającym, przy współistniejącym zapaleniu płuc. Poszerzona ekspertyza biegłych, na którą czekaliśmy wiele miesięcy, niedawno nadeszła i rzuca więcej światła na sprawę - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe.
Promazynę podawano Wojciechowi Babiukowi w toruńskim areszcie, bo skarżył się na kłopoty ze snem. Najpierw w dawce 50 mg. W połowie lutego 2018 roku odnotowano, że po skardze "źle śpi" dawkę zwiększono do 100 mg. Zaledwie po dwóch tygodniach, 1 marca 2018 roku dawkę podniesiono do 150 mg. W maju ją podtrzymano. W czerwcu więzień zmarł.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień