Nowego metropolitę łódzkiego poznamy w ciągu kilku miesięcy [ROZMOWA]
O zadaniach,jakie stoją przed administratorem diecezji, wyborze nowego ordynariusza diecezji łódzkiej z biskupem Tadeuszem Pieronkiem, profesorem nauk prawnych, rozmawia Anna Gronczewska.
Łódzki Kościół czeka na kolejnego ordynariusza, teraz zarządza nim administrator, którym został biskup Marek Marczak. Co to oznacza dla diecezji?
Teraz w archidiecezji łódzkiej ma miejsce okres przejściowy - między jednym biskupem diecezjalnym a drugim, który jeszcze nie został mianowany przez Stolicę Apostolską. A przecież w diecezji musi być jakiś gospodarz, osoba, która będzie nią zarządzać. Wtedy diecezją zarządza administrator apostolski albo administratora wybierają konsultorzy.
To znaczy?
Jest to grono księży ustalonych w diecezji, tworzący kolegium konsultorów. Oni są upoważnieni, by odpowiednim aktem, na jakiś czas, wybrać administratora diecezji. Ten czas nie jest określony. Trawa do momentu, gdy zostanie wybrany nowy ordynariusz diecezji.
Kogo wybierają konsultorzy?
Jednego z księży. Musi być to jednak ksiądz z określonymi przymiotami wieku, pewnego doświadczenia. Po tym wyborze administrator otrzymuje taką władzę, jaką miał poprzedni biskup. Ale z pewnymi ograniczeniami. Te ograniczenia są po to, by podczas wakatu na stanowisku ordynariusza diecezji nie nastąpiła jakaś istotna zmiana. By nowy biskup nie przyszedł do decyzji zmienionej przez administratora. Takim administratorem nie może być np. ekonom diecezjalny, czyli gospodarujący funduszami diecezji. Jeśli wybrano by go na taką funkcję, to wybór jest nieważny.
Administrator nie może więc podejmować decyzji strategicznych dla decyzji?
Nie może np. zwoływać synodu. Zmieniać czegoś, co jest istotne dla diecezji.
A może dokonywać zmian personalnych?
Jeżeli są konieczne, to tak.
Wynika z tego, że administratorem diecezji mógłby zostać zwykły ksiądz, nie tylko biskup. Bywały takie przypadki?
W polskich warunkach, gdzie w diecezji jest zwykle kilku biskupów, praktycznie nie było takich sytuacji. Administratorem zostaje biskup. Na świecie, w innych diecezjach bywa tylko jeden biskup. Gdy umiera lub dostaje nominację do innej diecezji, to księża wybierają administratora spośród siebie.
W Polsce były przypadki, że diecezją zarządzał administrator apostolski?
Nawet ostatnio w Krakowie. 8 grudnia 2016 r. kard. Stanisław Dziwisz dostał wiadomość, że papież Franciszek przyjmuje jego rezygnację i przestaje być biskupem krakowskim. Ogłoszono, że jego następcą będzie abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki. Kardynał został jednocześnie administratorem apostolskim archidiecezji krakowskiej do czasu ingresu abp. Jędraszewskiego, czyli do 28 stycznia. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy na emeryturę przechodził abp Władysław Ziółek. Był administratorem apostolskim do czasu objęcia rządów przez abp. Jędraszewskiego. To normalna procedura zabezpieczająca interesy instytucji. Nie powodująca jakichś nowych pomysłów czy przykrości, które mogłyby wyniknąć, gdyby ta sprawa nie została uregulowana.
W Łodzi wiele osób jest zaskoczonych, że rada konsultorów wybrała na administratora biskupa Marka Marczaka, a nie doświadczonego biskupa Ireneusza Pękalskiego.
Widać kolegium konsultorów uznało, że jest bardziej sprawny, ma więcej energii. Trzeba pamiętać, że administrator nie zarządza diecezją wiecznie. To moim zdaniem kwestia kilku miesięcy. Abp Jędraszewski o swojej nominacji na stanowisko metropolity krakowskiego dowiedział się w grudniu w Rzymie. Ja też wtedy tam byłem. Nie wszczęto więc żadnych procedur, by wyłonić jego następcę w archidiecezji łódzkiej. Przypuszczam, że ta procedura została lub zostanie wszczęta po krakowskim ingresie abp. Jędraszewskiego.
Jak wyglądają te procedury?
Nuncjusz apostolski w Polsce zwraca się do kilkudziesięciu osób o wskazanie człowieka, który nadawałby się na metropolitę łódzkiego. Spośród wskazanych i sprawdzonych osób nuncjusz wyznacza trójkę. Ich kandydatury wysyła do Rzymu.
Kto znajduje się w gronie osób, które mają wskazać kandydata na ordynariusza?
Są to głównie księża, ale są tam także osoby świeckie. Nuncjusz, biorąc pod uwagę swoje znajomości, wiedzę, sugestię, wysyła do ludzi z tego grona list o charakterze poufnym i prosi o opinię. Wybrany człowiek przedstawia na piśmie swoją opinię, też drogą poufną.
Abp Marek Jędraszewski z Łodzi trafił do Krakowa. Przed laty ordynariuszem łódzkim został Józef Rozwadowski, biskup krakowski...
Pamiętam, brałem udział w ingresie bp. Rozwadowskiego do łódzkiej katedry. Bardzo dobrze go znałem. Był moim profesorem. Abp Jędraszewski był ordynariuszem łódzkim niewiele ponad 4 lata, najkrócej w historii diecezji. Kiedyś biskupi diecezjalni sprawowali swe funkcje latami. Nie było takich szybkich zmian. Żyjemy w okresie zmiany pokoleń. Kiedyś znałem wszystkich polskich biskupów. Dziś znam mało którego z młodych biskupów. Najwyżej z nazwiska i fotografii.