Okuliści ze szpitala na Zaspie wszczepili dwóm pacjentom żelowe implanty najnowszej generacji. Ułatwią one odpływ cieczy z oka i zmniejszą ciśnienie, które uszkadza nerw wzrokowy
Specjaliści z Oddziału Okulistyki w należącym do spółki Copernicus Szpitalu Specjalistycznym na gdańskiej Zaspie rozpoczęli wczoraj nowy rozdział w chirurgii jaskry, choroby zwanej okulistyczną dżumą XXI wieku.
Po raz pierwszy w północnej Polsce wykonali oni dwa zabiegi zaliczane do tzw. kategorii małoinwazyjnych, w trakcie których wszczepili pacjentom chorującym na jaskrę żelowe implanty w skrócie zwane XEN. To implant najnowszej generacji, absolutna nowość.
- Po raz pierwszy na świecie wszczepiono go zaledwie dwa tygodnie temu, bo 9 lutego br. w Stanach Zjednoczonych. W Polsce, po Śląsku, Gdańsk jest trzeci - cieszy się dr n. med. Witold Kokot, ordynator Oddziału Okulistyki na Zaspie.
Zadaniem implantu jest ułatwienie odpływu cieczy wodnistej z wnętrza gałki ocznej, a konkretnie z komory przedniej do przestrzeni podspojówkowej, przez co zmniejsza się ciśnienie w oku. Gdy jest ono wysokie, uszkadza komórki tworzące nerw wzrokowy i to bezpowrotnie. Implant działa jak swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa.
Zabieg ten przeznaczony jest jednak tylko dla określonej grupy chorych, a nie dla wszystkich pacjentów, którzy zmagają się z jaskrą.
- Jest on wyłącznie dla chorych z tzw. jaskrą kąta otwartego, którzy mieli wcześniej usuniętą zaćmę, którzy przebyli wcześniej operacje jaskry, które nie dały efektów oraz którym nie pomogły środki farmakologiczne - zastrzega dr Kokot. - To po prostu nowa możliwość walki z tą chorobą. Obaj nasi pacjenci - mężczyźni na jaskrę chorują od wielu lat. Stosowali już leczenie miejscowe, przeszli operacje jaskrowe. Postępu choroby nie udało się jednak zahamować.
Lekarze mają nadzieję, że uda się to za pomocą wszczepionych implantów. Obaj pacjenci mają zachowaną ostrość widzenia, jednak ich pole widzenia wciąż im się zawęża. Większość ludzi nie zauważa takiego objawu u siebie, dlatego jaskrę wykrywa się często zbyt późno.
Podstępna choroba
Statystyki są nieubłagane. Po urazach oka jaskra jest najczęstszą przyczyną ślepoty, nic więc dziwnego, że świat się jaskry panicznie boi. Choroba ma niezwykle wiele „twarzy” i wcale nie musi mieć związku z podwyższonym ciśnieniem w oczach.
W jaskrze kąta otwartego co dziesiąty pacjent i to mimo leczenia - straci wzrok. W jaskrze kąta zamkniętego - co czwarty. Ubytki w polu widzenia, rozpoczynające się na obwodzie pola, zwykle nie są dostrzegane. Z czasem powiększają się, obejmując coraz większe obszary pola. W końcowej fazie choroby pozostaje tylko widzenie lunetowe, a potem i ono znika.