Nowogród Bobrzański walczy o karetkę pogotowia już od sześciu lat. Na razie bez skutku
- Wygląda na to, że i w tym roku nie będzie u nas karetki pogotowia - powiedział burmistrz Paweł Mierzwiak. To bardzo martwi mieszkańców.
- Właśnie dostałem pismo z urzędu wojewódzkiego, w którym wojewoda poinformował mnie, że urząd przedłuża umowy na karetki pogotowia w woj. lubuskim według schematu obecnie obowiązującego. Oznacza to, że przez następny rok nie będziemy mieli w mieście stacjonującej karetki - mówi Paweł Mierzwiak, burmistrz Nowogrodu Bo-brzańskiego. - Umowy na ratownictwo medyczne kończą się w czerwcu tego roku. Nowe będą obowiązywać do połowy 2017 r. I do tego czasu nadal będziemy obsługiwani przez pogotowie dojeżdżające z Zielonej Góry.
Sprawa ratownictwa medycznego martwi mieszkańców Nowogrodu.
- Ja nie miałam nigdy potrzeby, aby dzwonić po karetkę. I oby tak było zawsze - mówi pani Joanna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wiem jednak, że znajomi skarżyli się na czas oczekiwania na pomoc.
Gmina o to, aby w Nowogrodzie stacjonowała karetka, stara się od sześciu lat.
Przygotowano nawet w nowej remizie specjalne stanowisko dla wozu ratowników. - Od dawna alarmujemy, że czas dojazdu karetki do nas jest bardzo długi. W blisko 90 proc. przypadków na ratowników trzeba czekać ponad 20 minut, a więc dłużej niż przewidują przepisy - mówi P. Mierzwiak. - Karetka jest potrzebna nie tylko mieszkańcom gminy, ale i kierowcom. Na drodze z Zielonej Góry do Żar przez Nowogród Bobrzański bardzo często dochodzi do wypadków, w których pomoc medyków jest niezbędna.
Jak poinformował ,,GL” burmistrz, wojewoda lubuski obiecywał w zeszłym roku, że karetka w Nowogrodzie pojawi się wkrótce. - Po wyborach parlamentarnych i przyjściu do władzy nowej ekipy okazało się jednak, że nie będzie jej od czerwca - mówi P. Mierzwiak. - Jestem umówiony z wojewodą na rozmowę. Chcę go przekonać, żeby jednak zmienił w tej sprawie zdanie.
W ustawie o państwowym ratownictwie medycznym zostały określone zalecenia dotyczące czasu dojazdu zespołów ratownictwa medycznego.
Nie ma jednak sprecyzowanego nakazu, że każdy zespół musi dotrzeć w określonym czasie do poszkodowanego. Nie każde bowiem wezwanie karetki ma jednakową wagę. Naszym złym zwyczajem jest bowiem dzwonienie po pomoc medyczną nawet do banalnego przeziębienia.
To wojewoda jest zobowiązany do organizacji pracy ratowników
Ustawa określa sposób liczenia czasu dojazdu karetek w skali miesiąca. Czas ten wylicza się w oparciu o medianę i trzeci kwartyl. Dla miasta wielkości Nowogrodu Bobrz. nie może być on dłuższy niż 20 minut.
„GL” próbowała uzyskać od rzecznik prasowej wojewody odpowiedzi na pytanie, kiedy i czy w ogóle pojawi się karetka w gminie. Niestety do czasu oddania materiału do druku odpowiedź nie nadeszła. Do sprawy wrócimy.