Nowomowa, czyli słowa roku w Polsce i w Łodzi
Jak co roku Uniwersytet Warszawski ogłosił konkurs na Słowo Roku 2016.
Zwycięzcą okazało się „pięćset plus”, a kolejne miejsca zajęły: „protest”, „Edukacja”, „Brexit”, „kobieta”, „ekshumacja”, „pielgrzym”, „marsz”, „trybunał” i „koleś”.
Ciekawe jakie byłyby wyniki podobnego plebiscytu przeprowadzonego w Łodzi. Moim zdaniem w pierwszej dziesiątce powinny znaleźć się np. „caracale” - czyli śmigłowce dla wojska, które nie będą serwisowane w Łodzi oraz „Fabryczna” - bo na otwarcie nowego dworca 11 grudnia 2016 r. miasto czekało aż pięć lat. Nie powinno też zabraknąć „Expo 2022” - o organizację którego Łódź złożyła wniosek w ubiegłym roku oraz „MuremzaHanką”, czyli akcji poparcia dla obecnej prezydent po postawieniu jej zarzutów przez prokuraturę w Gorzowie.
Są jednak w Łodzi słowa, które niestety są modne co roku, bo są nierozwiązywalnym problemem tj. „dziurawe drogi”, „rudery”, „korki”, „nieudolność urzędników”. I mimo starań magistratu jakoś w mowie mieszkańców nie wypierają ich tak promowane słowa jak np. „Mia100”, „rewitalizacja”, „KochamŁódź”, „budżet obywatelski”, „woonerf”.