Nowy dyrektor Stoczni Szczecin, który otwiera wiele drzwi
Radostin Stojczew, jeden z najbardziej renomowanych trenerów na świecie, został dyrektorem sportowym Stoczni Szczecin.
Dyrektorem sportowym, a także nieoficjalnym ambasadorem Stoczni w siatkarskim świecie. W najbliższym sezonie drużyna będzie rywalizować tylko na krajowym podwórku, ale swoimi głośnymi transferami, klub daje do zrozumienia, że jego ambicje sięgają europejskich pucharów.
Aby szybko się do nich dostać Stoczni potrzeba siatkarzy o wyższych umiejętnościach niż dotychczas. Stojczew może swoim nazwiskiem otwierać drzwi, które dotychczas były przed szczecinianami zamknięte. Jeżeli w projekt zaangażowana jest tak wielka postać, warto traktować go poważnie.
- Jego nazwisko i osiągnięcia mówią w zasadzie same za siebie - zaznaczył Jakub Markiewicz, prezes Stoczni. - Chcemy uczyć się od najlepszych, a „Rado” jest idealną osobą, która może nam pomóc. Mamy zamiar zbudować klub o mocnych podstawach, który będzie funkcjonować w ten sposób przez lata i właśnie za to odpowiedzialny jest Stojczew. Wspólnie z trenerem Gogolem przebudowuje pierwszą drużynę i wspiera nas w stworzeniu zdrowych struktur klubu. Naszym dalekosiężnym celem jest dotarcie ze szczecińską siatkówką do takich miejsc, w jakich on regularnie bywał w przeszłości.
Stojczew ma więc nie tylko szukać i namawiać do podpisania kontraktu ze Stocznią zawodników światowego formatu, ale również ulepszyć cały pion sportowy. Doświadczenie zbierał w najsilniejszych ligach w Europie, włoskiej oraz rosyjskiej. W Polsce dotychczas gościł z zagranicznymi zespołami. Teraz pozna nasz kraj od środka z perspektywy Szczecina.
- Jestem w stałym kontakcie z Rado Stojczewem i dużo rozmawiamy o drużynie, potencjalnych transferach i przygotowaniach do sezonu - zapewnił Michał Gogol, trener Stoczni. - Rado jest nieocenioną osobą w kontekście całego projektu. Jego wiedza, sukcesy oraz doświadczenie stawiają go w grupie najlepszych trenerów na świecie. Otwieram się cały na jego osobę i każda uwaga od tej klasy fachowca to dla mnie bezcenna wiedza. Chciałbym za kilka lat móc poszczycić się takim bagażem doświadczeń jaki posiada Rado. Wierzę głęboko, że wspólnie zbudujemy coś dla Szczecina i jego mieszkańców, bo bardzo długo na to czekali. Czuję same pozytywne wibracje jeśli chodzi o klub i cieszę się, że tak wielkie rzeczy dzieją się właśnie w Szczecinie.
Stojczew nie może na razie pracować jako trener z powodu sporu z poprzednim klubem Azimutem Modena. Działaniom sztabu szkoleniowego pod dowództwem Gogola będzie przyglądać się z boku, choć nie ma raczej wątpliwości, że włączy się ze swoimi spostrzeżeniami i wskazówkami w prowadzenie zespołu. Gogol to szkoleniowiec utalentowany, pracowity, ale dopiero od półtora roku prowadzący szczecinian w elicie. Z kolei Bułgar przeniósł się z boiska na trenerską ławkę 15 lat temu.
Tytan pracy
- Ten człowiek oddaje całe swoje życie dla pracy i sportowego wyniku. To prawdziwy pracoholik. Nie można mówić inaczej o kimś, kto pracuje po 18-20 godzin na dobę - opowiadał Władimir Nikołow o Stojczewie, kiedy ten łączył obowiązki trenera Trentino Volley i selekcjonera reprezentacji Bułgarii. Nikołow był wtedy jednym z podopiecznych obecnego dyrektora sportowego Stoczni.
Dla niektórych drobiazgowość Stojczewa bywała męcząca, ale to jedna z cech, która pomogła mu wejść do panteonu trenerów. Bułgar zdobył przez półtora dekady więcej trofeów niż wiele klubów w całej swojej historii.
Trener Stojczew zaczął kolekcjonować medale już w pierwszym klubie Sławii Sowia, którą w drugim sezonie poprowadził po mistrzostwo i Puchar Bułgarii. Dublet wywalczony w Rosji uzupełnił o brązowy medal Ligi Mistrzów. W największym kraju świata trenował Dynamo Moskwa. W glorii wielkiego sukcesu opuszczał Trentino Volley, którego szkoleniowcem był z roczną przerwą od 2007 do 2016 r.
Potęga na północy Włoch
Trydent jest miastem z czterokrotnie mniejszą liczbą mieszkańców niż Szczecin. Położone jest u podnóża Alp i w bogatej, północnej części Włoch. Miejscowy klub nie mógł się pochwalić żadnym dużym sukcesem zanim zatrudnił Stojczewa.
- Przyjąłem propozycję z Trydentu, ponieważ chciałem zbudować nowy, wieloletni projekt. Nie byłem tam, żeby planować coś na rok do przodu, lecz dalekowzrocznie. Ta drużyna miała być mieszanką świetnych i doświadczonych zawodników z młodymi talentami - mówił Stojczew. W swoim pierwszym sezonie w Trydencie szkoleniowiec pracował z rozgrywającym Jakubem Bednarukiem i przyjmującym Michałem Winiarskim. Rok później miejsce obecnego trenera Chemika Bydgoszcz zajął Łukasz Żygadło. W klubie z północnych Włoch występowały gwiazdy jak Nikola Grbić, Osmany Juantorema i Mitar Durić. Rozgrywającym zespołu Stojczewa był przez rok Georgij Bratojew, którego akurat w Szczecinie nie wspomina się miło. W Stoczni był przez kilka miesięcy, a po odejściu oskarżał byłych towarzyszy z szatni o niesportowy tryb życia.
- Stojczew pozwolił naszemu klubowi wziąć głęboki i świeży oddech. Przywiózł ze sobą do Trydentu nadzieję oraz ambicję, żeby zbudować coś dużego. Chciał przyjechać do Włoch i sprawdzić się w tak trudnych warunkach jak walka o mistrzostwo Włoch - to słowa Diego Mosny, ówczesnego prezesa Trentino Volley.
Efekt pracy Bułgara był imponujący. Przez blisko dekadę wywalczył z zespołem z Trydentu cztery razy mistrzostwo Włoch. Trzykrotnie triumfował w Lidze Mistrzów i tyle samo razy w klubowych mistrzostwach świata. Nawet kiedy z klubu odchodziły jego gwiazdy Stojczew bronił się wynikami i udowadniał, że wprowadzanie młodych siatkarzy nie musi oznaczać utraty jakości na boisku.
- Mieliśmy mocnych zawodników w składzie i dzięki temu zespół, który był w stanie walczyć na równi z wszystkimi przeciwnikami - mówił Bułgar.
Do listy sukcesów Stojczewa należy dopisać mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Turcji. Z zawodnikami Halkbanku Ankara zameldował się również w finale Ligi Mistrzów. W mniej sielankowych okolicznościach rozstawał się z reprezentacją Bułgarii i z Azimutem Modena.
Stojczew urodził się w sportowej rodzinie. Trenerami byli jego dziadek i ojciec. W swojej karierze siatkarza poznał smak życia w Portugalii, Hiszpanii, Austrii, Jugosławii i Francji. Nauczył się porozumiewać w sześciu językach poza ojczystym. W Polsce starał się o angaż na stanowisku selekcjonera reprezentacji po bogatej w sukcesy kadencji w Trydencie.
Za największego sportowego kompana Stojczewa uznaje się Mateja Kazijskiego, o którego przybyciu do Szczecina mówi się od kilku tygodni. Bułgarzy współpracowali ze sobą nieprzerwanie przez 11 lat.