Nowy gracz w... bydgoskich śmieciach - komentarz
Myślę, że przeciętnego bydgoskiego Kowalskiego wcale nie interesuje, kto z jego posesji czy sprzed bloku będzie odbierał odpady. Ma być tanio i dobrze.
Tanio już było, bo przypomnijmy, że od tego roku za zabranie nam segregowanych śmieci płacimy od osoby 22 złote, a nie 13 zł - jak było. A z tym „dobrze” dotąd bywało - co sami wiemy - różnie. Nie ma co ukrywać, że dla firm śmieciowych trzy wielkie sektory miasta to - za przeproszeniem - łakomy kąsek. Finansowy oczywiście.
Nie dziwi więc, że ani jedna, dolnośląski „Komunalnik”, ani druga, bydgoski Remondis, nie chcą pozbyć się Nowego Fordonu, Bielaw i wielkich północno-zachodnich osiedli. Najpierw przetarg wygrał Remondis, potem ratusz musiał posłuchać Krajowej Izby Odwoławczej przyznającej rację „Komunalnikowi”. Teraz więc ofertę tej firmy - tańszą - wybrano. Ale Remondis się nie poddaje, też się odwoła. Hipotetycznie - czy z „Komunalnikiem” będzie taniej? Niby o... 70 groszy... Śmieszka kwota. Czy dobrze? Nie wiem.
Tak to jest, jak w śmieciach pojawia się nowy gracz.