Nowy kłopot bydgoskiego pasażera i... kontrolera biletów
Z płatnościami kartami w autobusach i tramwajach bydgoskiej komunikacji miejskiej wciąż idzie coś nie tak. W dodatku kontrolerzy mają kłopoty z czytnikami...
Pomysł dobry - nie kupujemy papierowych biletów komunikacji miejskiej, możemy nie mieć karty miejskiej - więc w autobusie czy tramwaju płacimy zbliżeniowo kartą płatniczą. Pomysł wdrożono pod koniec ub. roku, ale do dziś działa dość... opornie.
- Przerwy w działaniu terminali w pojazdach to rzeczywiście jest problem, a wynika on po prostu z „dziur” w zasięgu internetu, o który opiera się praca terminali, w pewnych częściach miasta - przyznaje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Skutek jest jeden - jeśli nie mamy opłaconego przejazdu, musimy wysiąść na najbliższym przystanku...
Kolejny problem to kontrola opłat za bilet. W teorii kontroler powinien mieć czytnik sprawdzający kartę. - Cztery kontrole ostatnio i tylko jeden miał takie urządzenie - opowiada Czytelnik. - Inni kazali mi się z kartą z tyłu autobusu przeciskać do terminala płatniczego, żeby wszystko posprawdzać.
- Mogło tak się zdarzyć - przyznaje rzecznik ZDMiKP.
W ponad 300 pojazdach miejskiej komunikacji publicznej można zamiast kasowania papierowego biletu zapłacić za przejazd zwyczajną kartą płatniczą. Służy do tego terminal - jeden na pojazd. Jak donoszą nam Czytelnicy, problemy pojawiają się podczas kontroli takiej płatności...
- Kontrolerzy nie używają czytników, które mieli mieć, zdarzyło mi się przeciskać przez cały pojazd, żeby sprawdzający biletu mógł dopiero na terminalu sprawdzić, czy faktycznie za drogę zapłaciłem! - skarży się jeden z Czytelników. I nie jest to jedyny głos.
- Tego rodzaju procedura sprawdzania biletów jest jak najbardziej zgodna z naszym regulaminem - zastrzega Krzysztof Kosiedowski, rzecznik zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Zapewnia jednocześnie, że każdemu z czterdziestu kontrolerów taki czytnik... dano. Skąd więc problemy? - Czytników jest tyle, ilu kontrolerów - mówi rzecznik. - Problem faktycznie mógł się ostatnio pojawić, ponieważ w czytnikach zmieniano oprogramowanie. Na pewno jedna z dwóch osób sprawdzających bilety w pojeździe taki czytnik przy sobie ma.