Remigiusz Guz, prezes Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śl., był skazany za przewinienie dyscyplinarne. Lokalne środowisko prawnicze jest zaskoczone nominacją. Sędzia Guz odpiera wszystkie zarzuty.
W całej Polsce wymieniają prezesów sądów. Mieli być bardziej efektywni, po prostu lepsi. To jest nie do pomyślenia, by prezesem sądu została osoba skazana prawomocnym wyrokiem. Prezes musi być nieskazitelny, być wzorem dla podwładnych - grzmią prawnicy z regionu.
Od ponad miesiąca prezesem Sądu Rejonowego w Wodzisławiu jest sędzia Remigiusz Guz. Nominacja przez Ministra Sprawiedliwości może przeszłaby bez echa, gdyby nie fakt, że w przeszłości przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach - Sądem Dyscyplinarnym zakończyło się postępowanie prawomocnym skazaniem go za przewinienia dyscyplinarne.
Sędzia Remigiusz Guz odpiera zarzuty.
- Nie zgadzam się z wyrokiem zakończonego wobec mnie postępowania dyscyplinarnego. Złożyłem skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i czekam na rozstrzygnięcie. Sprawa dotyczy ograniczenia wolności wypowiedzi - przyznaje nowy prezes Sądu Rejonowego w Wodzisławiu.
Aby zrozumieć o co chodzi należy wrócić do grudnia 2008 r. Wówczas w związku z obwieszczeniem ówczesnego Ministra Sprawiedliwości sędzia wodzisławskiego Sądu Rejonowego - Remigiusz Guz (asesor od 2001 r., sędzia od 2003 r.) zgłosił swoją kandydaturę na wolne stanowisko sędziowskie w Sądzie Okręgowym w Gliwicach.
W następstwie prezes SO zwrócił się do wizytatora ds. karnych o przeprowadzenie tzw. lustracji orzecznictwa kandydata w celu przedstawienia jego kandydatury zgromadzeniu ogólnemu sędziów SO w Gliwicach.
- Wizytator po przeprowadzeniu lustracji dobrze oceniła całokształt dotychczasowej pracy sędziego jednak stwierdziła, że zaaprobowanie jego kandydatury na wolne stanowisko sędziego SO w Gliwicach byłoby przedwczesne, gdyż objęcie takiego stanowiska wymaga nabycia większego doświadczenia zawodowego, poprawy wyników opiniowanego w zakresie sprawności postępowania, stabilności orzeczeń oraz wyrównania do innych sędziów wyników w zakresie wydajności pracy - wymienia sędzia Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Na podstawie zebranych danych wizytator wskazała też na problemy z postawą sędziego i jego współpracą z przełożonymi i innymi sędziami. Między innymi z tym zapisem sędzia Guz się nie pogodził.
W piśmie z 26 marca 2009 r. zgłosił uwagi do sprawozdania sędziego-wizytatora, podnosząc, że ocena jego pracy została dokonana „pobieżnie, nierzetelnie i tendencyjnie”. Zarzut niesubordynacji uznał za „niepoważny” i mający źródło w uprzedzeniach natury osobistej.
W dalszej części:
- Jak ocenił pracę skalę zaniedbań wizytator
- Jakie zastrzeżenia miał do raportu sędzia
- Jak pracę sędziego oceniają adwokaci
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień