Dla blisko 61 tysięcy łódzkich uczniów szkół podstawowych, gimnazjów, liceów i szkół zawodowych (techników i zawodówek) wczoraj nieodwołalnie skończyły się wakacje.
Dla części z nich nowy rok szkolny oznacza spore zmiany, związane ze stopniową likwidacją gimnazjów. W tych ostatnich zostały już tylko klasy drugie i trzecie; ich uczniowie dokończą tam edukację. Szóstoklasiści będą kontynuować naukę w swoich podstawówkach w klasie siódmej, a potem w ósmej, więc przedwyborem nowej szkoły staną dopiero za dwa lata.
Reorganizacyjne problemy - jak dotąd - nie dotyczyły bezpośrednio uczniów; mogli się cieszyć z zasłużonych wakacji. Ale nauczyciele musieli się zmierzyć z górą problemów. Dla jednych reforma systemu edukacji oznaczała utratę pracy (w Łodzi to ponad 100 osób, a kolejne 70 to pracownicy administracji i obsługi), dla innych - „klejenie” etatu z godzin w kilku szkołach. Dla dyrekcji i kadry pedagogicznej 86 podstawówek wakacje były gorączkowym okresem przygotowań, bo nie było w nich pracowni do prowadzenia zajęć z biologii, geografii, fizyki czy chemii.
W SP nr 36 im. Zenona Wasilewskiego sporo potrzebnego wyposażenia już mają.
- Realizowaliśmy wcześniej wiele projektów ekologicznych, więc pracownie „przyrodnicze” mamy niezłe - mówi dyrektor Małgorzata Górecka. - Dużą część pomocy naukowych będzie można wykorzystać na lekcjach biologii i na fizyce. Resztę zamówiliśmy, powinniśmy je mieć najdalej do końca września. Na szczęście nauczyciele fizyki i chemii są z Gimnazjum nr 24 i obiecują, że gdyby coś było na lekcje potrzebne, to przyniosą pod pachą - dodaje pół żartem, pół serio dyr. Górecka. - W każdym razie poradzimy sobie, jak zawsze.
Podczas wczorajszej łódzkiej inauguracji roku szkolnego 2017/2018 w SP nr 36 bez problemu poradzono sobie... ze spóźnieniem prezydent Hanny Zdanowskiej - uroczystość zaczęła się od szkolnego „Teleexpressu”, miejscy oficjele przemawiali później.