Nowy Sącz. Będzie więcej mandatów za palenie śmieciami?

Przykład Sącza pokazuje, że palący śmieci wolą się przyznać i dostać grzywnę 500 zł niż 5 tys. zł.

Straż Miejska w Nowym Sączu od początku roku ukarała mieszkańców 40 mandatami za spalanie odpadów w domowych piecach. Od miesiąca tamtejsi strażnicy mogą pobierać próbki popiołów z pieców i wysyłać je do badania w laboratorium. Teraz szkolenie przeszli strażnicy miejscy w Krynicy i oni zapowiadają wzmożone kontrole. Za palenie śmieciami grozi do 500 zł mandatu. Gdy sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć nawet pięciu tysięcy złotych.

Z pieca do laboratorium

Choć strażnicy miejscy od kilku lat kontrolują przydomowe paleniska, to dopiero od miesiąca mogą pobierać próbki z popielników, żeby mieć dowód na łamanie prawa.

- W listopadzie i grudniu przeprowadziliśmy 211 kontroli, sprawdzając, czym sądeczanie palą w piecach. Nie było konieczności pobierania próbek, bo osoby, które spalały odpady, przyznały się do tego. Zostały ukarane mandatami - mówi Dariusz Górski, komendant Straży Miejskiej w Nowym Sączu.

Strażnicy w ciągu niespełna dwóch miesięcy nałożyli dziewięć mandatów. Natomiast od początku roku do października skontrolowali 478 palenisk i nałożyli łącznie 40 mandatów.

Dariusz Górski informuje, że strażnicy prowadzą regularne kontrole domów, ale też reagują na zgłoszenia mieszkańców.
- Sądeczanie często interweniują, gdy w ich okolicy pojawia się czarny dym. Zwykle gdy przyjeżdżamy do domu, nad którym taki dym się unosi, okazuje się, że właściciel pali węglem. Słabej jakości węgiel, a czasem dobry węgiel źle spalany, powoduje mocne zadymienie, a na to już wpływu nie mamy. Nie kontrolujemy, jak mieszkańcy rozpalają w piecu, ale czym - wyjaśnia Górski. Przyznaje, że zdarzają się osoby, u których wielokrotnie strażnicy interweniowali i musieli je ukarać mandatami.