Rozmowa "Gazety Pomorskiej" z Wojciechem Lisowskim, obrońcą Chojniczanki Chojnice, o przygotowaniach do nowego sezonu.
Jak przygotowania do sezonu 2016/2017. Trenujecie na 100 procent czy delikatnie się rozkręcacie?
Trenujemy już ponad tydzień i od początku na 100 procent. Najpierw skupiliśmy się na motoryce i sile, przez co trenowaliśmy dwa razy dziennie - rano siłownia i rowery, a także na nowych zajęciach wzmacniających nogi w Jumping Frog, po południu boisko, gry i schematy tlenowe.
Dwa wygrane sparingi - dobry prognostyk. Na pewno zwycięstwa cieszą, zwłaszcza pokonanie Lechii. Na rywala z wyższej ligi mieliście opracowany sposób czy mieliście więcej szczęścia? Podleśny też pomógł - niektórzy nawet śmieli się, że nadal gra dla was.
Oczywiście, cieszymy się z wygranych sparingów z wyżej notowanymi rywalami. Pokazuje nam to tylko jak pracujemy i że przynosi to efekty w postaci gry i wyników gier kontrolnych. Skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie, chcemy przygotować się jak najlepiej do pierwszego meczu ligowego jak i Pucharu Polski. Czy mamy szczęście - nie wiem - bardziej wychodzi automatyzm, jaki wypracowaliśmy na treningach i chcemy to dalej potwierdzać. Damian rzeczywiście miał duży udział przy naszej pierwszej bramce, ale cóż - taka jest piłka. Na pewno nie chciał tego zrobić, ponieważ dostał szansę w Lechii i chce ją wykorzystać i potwierdzać trenerowi swoją dobrą formę.
Po wakacyjnej przerwie odczuwasz już głód piłki? Czekasz na rozpoczęcie rozgrywek ligowych?
Okres wakacyjny, który mamy w czerwcu nie jest zbyt długi, ale udało mi się troszkę odpocząć. W tym czasie mieliśmy też treningi indywidualne, więc nie nudziłem się. Mamy EURO 2016, zatem głód piłki był mniejszy, ale - oczywiście - czekałem już na nasz pierwszy trening i sparing.
Trener przedstawiła wam już cele na najbliższy sezon?
Póki co, klub trenerzy, dyrektor sportowy domykają kadrę na ten sezon. Rozmowy o celach na pewno się odbędą, ale dopiero wtedy, gdy kadra będzie zamknięta.
Masz pewną pozycję w zespole. Nikt chyba nie miał wątpliwości, iż twój kontrakt zostanie przedłużony. Za to pojawiły się informacje, że interesuje się tobą kilka ekstraklasowych klubów. To „kaczka dziennikarska”, którą niektórzy podłapali i przekazywali dalej nie sprawdzając u źródła, czyli u ciebie?
Nikt w naszym zespole nie ma pewnej pozycji, jest rywalizacja i każdy stara się wypaść jak najlepiej, żeby zasłużyć na to, by trener na niego stawiał. Kontrakt kończył mi się w czerwcu, rozmawialiśmy już wcześniej o jego przedłużeniu, ale gdzieś temat upadł.
Dostałem kilka ofert z innych klubów nie ukrywam - władze Chojniczanki się o tym dowiedziały, ja też chciałem być lojalny wobec klubu. Zostałem zaproszony na rozmowy i w ciągu kilku godzin dogadaliśmy się i zostaję w Chojnicach na kolejne dwa lata.
Świadomość bycia mocnym punktem drużyny pomaga na boisku?
Cieszę się, że trener na mnie stawia i jakieś zaufanie sobie już wypracowałem. Pomaga mi to w grze. Myślę, że każdy zawodnik czuje się mocny i potrzebny, tylko swoją wartość trzeba co chwilę potwierdzać na treningach i meczach.
Podsumowałeś w wolnym czasie miniony sezon? Poszedł już w zapomnienie czy jakieś wnioski dla siebie wyciągnąłeś? Co robić, by w tym znów nie wystawić kibiców na taką ciężką próbę i nie zawieść oczekiwań?
Już dawno miniony sezon wymazałem z głowy. Nie był udany, każdy z nas cierpiał - my na boisku, kibice na stadionie. Już tego nie wspominam. Przed nami czysta kartka - nowy sezon, nowe nadzieje.