Nowy szef bydgoskiej Platformy i stare problemy do rozwiązania [zdjęcia]
Nowym szefem bydgoskiej Platformy Obywatelskiej został poseł Paweł Olszewski. Liderem PO w regionie jest Tomasz Lenz z Torunia. I co dalej?
Czy dosyć nieoczekiwana zmiana na stanowisku szefa bydgoskiej Platformy zmieni cokolwiek w stosunkach z „grupą toruńską” tej partii? Przypomnijmy, że nad Brdą liderem PO był europoseł Tadeusz Zwiefka, a zastąpił go Paweł Olszewski.
Tajemnicą poliszynela są konflikty między członkami bydgoskiej PO a ich kolegami z Torunia. Ostatnio niezwykle drażliwym polem negocjacyjnym jest sprawa nazwy bydgoskiego lotniska. Politycy z Torunia, z marszałkiem Piotrem Całbeckim (PO) na czele, chcieliby do nazwy portu dopisać swoje miasto.
Problem w tym, że szefem wojewódzkiej Platformy jest Tomasz Lenz, polityk z Torunia. Paweł Olszewski jeszcze nie spotkał się ze swoim szefem, by omówić m.in. toruńsko-bydgoskie problemy, ale zapowiada, że jest otwarty na merytoryczną dyskusję. - Uważam, że stawianie spraw na ostrzu noża nie ma sensu. Niemniej dla mnie najważniejsza jest Bydgoszcz. Trudno, żebym nie rozpatrywał konfliktów między nami, nie kierując się interesem mojego miasta.
Paweł Olszewski podkreśla jednocześnie, że celem jego pracy jako szefa bydgoskiej PO jest doprowadzenie do równowagi między miastami: - To oczywiste, że nie zgodzę się na marginalizowanie największego ośrodka regionu.
Wolę kompromisu deklaruje też Tomasz Lenz i przypomina, że w czerwcu Platforma powołała zespół do rozwiązywania bydgosko-toruńskich sporów: - Najważniejszym rozjemcą w zespole jest szef partii Grzegorz Schetyna. Wówczas doszliśmy z Pawłem do porozumienia, że będziemy starali się łagodzić animozje. W przypadku tzw. ZIT (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne) marszałek Całbecki poszedł na kompromis, godząc się, aby Bydgoszcz pełniła pierwszoplanową rolę.
Wkrótce się dowiemy, czy w sprawie lotniska dojdzie do sensownego kompromisu. Będzie to pierwsza i zapewne najważniejsza próba współpracy szefa bydgoskiej Platformy z przewodniczącym całego regionu. - Wiele lotnisk na świecie ma nazwy dwóch miast - przekonuje Lenz.
Problem jednak w tym, czy wkład Torunia w działalność lotniska nie okaże się symboliczny, w zamian za to, że miasto będzie świetnie promowane w większości liczących się miast Europy.