Nowy Tomyśl: Zapadł wyrok za zastrzelenie psa. Mężczyzna trafi do więzienia
Zapadł wyrok w sprawie zastrzelenia psa w Sielinku pod Opalenicą.
Do bulwersujących wydarzeń doszło w Święto Niepodległości, 11 listopada 2018 roku. Wówczas rodzina z Sielinka otrzymała informację, że ich kundelek Timmi leży martwy przy drodze. Początkowo myślano, że piesek został potrącony przez samochód. Jednak na ciele zwierzęcia rodzina znalazła ranę, która mogła wskazywać na postrzał.
- Weterynarz po wykonaniu sekcji potwierdził, że pies zdechł od postrzału. Ten był oddany z góry, nasz piesek dostał w serce i płuco. Zdaje się, że to było ze śrutówki. Timmi po postrzale przebiegł jeszcze kilka kroków i padł przy przystanku autobusowym. Proszę mi wierzyć, że jeżeli żyło się z nim przez 10 lat, traktowało się jak członka rodziny... tego nie da się opisać - mówiła nam w listopadzie 2018 roku właścicielka psa.
Sprawa została zgłoszona organom ścigania. Właściciele psa wskazali nawet, kto może byś sprawcą zajścia. Był to inny mieszkaniec Sielinka. I to właśnie on usłyszał od śledczy zarzuty z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt.
Po kilku tygodniach śledztwa sprawa została przekazana do sądu. Pierwsza rozprawa ruszyła 15 lutego tego roku. Później były kolejne, na których przesłuchiwani byli świadkowie - zarówno powoływani przez oskarżenie, jak i przez obronę. Dodać tu warto, że
podczas jednej z rozpraw świadek obrony, który miał zeznawać, przyszedł do sądu pod wpływem alkoholu! Decyzją sędziego trafił do aresztu i otrzymał karę grzywny.
Przedostatnia rozprawa odbyła się w połowie września, a prowadzący przewód sędzia Marek Łączny postanowił, że 2 października ogłosi wyrok w tej bulwersującej sprawie.
Tak też się stało. Sędzia wskazał, ze na podstawie Artykułu 35, ustęp 1 Ustawy o ochronie zwierząt (Odpowiedzialność karna za zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem) wymierza karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, a także orzekł przepadek wiatrówki. Nałożył również nawiązkę na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom Łapa z Nowego Tomyśla nawiązkę w wysokości 3000 złotych, a także
zapłacenie kosztów postępowania sądowego.
Podsumowując, sędzia wskazał, że orzekając karę 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności wziął pod uwagę fakt, iż mężczyzna został w pewien sposób sprowokowany tym, że piesek jednak wtargnął na posesję oskarżonego, szczekał, uprzykrzając tym życie mieszkańcom posesji. Zaznaczył jednak, że oskarżony nie powinien w taki sposób zareagować (czyli strzelając do psa), a spróbować w inny sposób wygonić psa ze swojej posesji.
- Miał mnóstwo możliwości, a zdecydował się na najbardziej drastyczny, czyli zastrzelenie psa, a prawo na to nie pozwala
- mówił sędzia.
Sędzia dodał też, że oskarżony był już wcześniej skazywany za przestępstwo z użyciem przemocy i tego przestępstwa dopuścił się w okresie próby orzeczonej w innej sprawie - znęcania się nad członkami rodziny i dlatego sąd zdecydował w tym przypadku o karze bezwzględnego pozbawienia wolności na 6 miesięcy.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mają czas by się od niego odwołać - na razie nie wiadomo, czy skorzystają z tej możliwości. Dodać warto, że na ogłoszeniu wyniku obecna była tylko właścicielka psa oraz dziennikarze. Zabrakło oskarżonego oraz jego obrońcy.
O kilka zdań komentarza poprosiliśmy właścicielkę psa Timmiego:
- Wyrok jest raczej w dolnej granicy, jednak mam nadzieję, że oskarżony wyciągnie z niego wnioski, że nigdy nie skrzywdzi żadnego psiaka, że nie sprawi więcej bólu żadnej rodzinie
- mówi pani Magdalena.
- Obrona próbowała zrobić z Timmiego potwora, na co na szczęście sędzia nie dał się nabrać. To był pies, który wychowywał się z dziećmi. Cieszę się, że kara pieniężna zostanie przekazana na inne psy... Timmiemu nic nie pomoże, ale chociaż innym psiakom pomoże. Mamy żal do tego człowieka, że przez niespełna rok czasu nie zdobył się na zwykłe słowo "przepraszam"...
Źródło: Mieszkaniec Sielinka skazany na pół roku więzienia za zabicie psa! [FOTO]