Nożownik zaatakował na ślubie w Rybniku: Dźgał nożem pannę młodą i pana młodego. Wszystko nagrali goście weselni
Dramatyczne sceny rozegrały się w sobotę wieczorem w Centrum Chrześcijańskim „Winnica” w Rybniku. Odbywała się tam uroczystość ślubna 20-letniej rybniczanki i 25-letniego mieszkańca Czerwionki-Leszczyn. Gdy para młoda przysięgała sobie miłość na wieki, nagle na scenę wbiegł 23-letni mężczyzna, miał nóż w dłoni i zadał ciosy panu młodemu i pani młodej.
Desperat dobrze znał nowożeńców. Nieszczęśliwie zakochał się w pani młodej i nie chciał dopuścić do tego, by wyszła za mąż. Po ataku, para młoda osunęła się na ziemię. Napastnik korzystając z zamieszania wybiegł z budynku, uciekał ulicą Sosnową. Po kilkuset metrach dopędzili go goście weselni. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że rozprawili się z nożownikiem, nim przybyła na miejsce policja.
- W sobotę o 16.40 dyżurny policji w Rybniku otrzymał informacje o tym, że mężczyzna zaatakował i ranił nożem dwie osoby podczas ceremonii ślubnej - relacjonowała nam chwilę po zdarzeniu sierżant Anna Karkoszka, rzecznik rybnickiej policji. Tłumaczyła, że ranni zostali przewiezieni do szpitala, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Napastnik został zatrzymany. Na miejscu była grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator - relacjonowała.
My też pojechaliśmy na miejsce. W sobotę o 19 zaskoczeni goście weselni wciąż byli w „Winnicy”. Czekali na doniesienia ze szpitala. Na szczęście te okazały się pozytywne.
WIDEO: NOŻOWNIK ZAATAKOWAŁ NA ŚLUBIE I UCIEKŁ. DOGONILI GO
- Nikomu nic już nie zagraża - tłumaczył naszemu dziennikarzowi ojciec pana młodego. - Syn miał nóż wbity na 10 centymetrów, na szczęście ostrze nie dotarło do arterii. Muszą zatamować krwawienie i będzie dobrze - mówi ojciec pana młodego.
Przejęty przyznał nam, że napastnik był dobrze znany rodzinie.
- Już wcześniej groził pani młodej. Była z tym na policji dwa razy, ale nie przyjęli zgłoszenia. On groził, że nie dopuści do ceremonii - mówił nam ojciec pana młodego.
Policja przyznaje, że poszkodowana była na komendzie ale tylko po poradę, bo dostawała od mężczyzny esemesy.
- Nie miały one charakteru gróźb. Kobieta nie prosiła o interwencje - mówi podinspektor Aleksandra Nowara, rzecznik śląskiej policji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień