Odkryj Jezioro Tajemnic z Bare. Konkurs dla płetwonurków ogłoszony przez starostę drawskiego Stanisława Kuczyńskiego
Jak już informowaliśmy, rozstrzygnięty został konkurs na najciekawszą relację z nurkowania w jeziorze Drawsko w ramach akcji Eksploracyjno-Historycznej „Jezioro Tajemnic“. Zdobywca pierwszej nagrody Robert Bendig-Wielowiejski odebrał już pierwszą nagrodę - skafander nurkowy ufundowany przez firmę ECN - Systemy Nurkowe z Drawska Pomorskiego. Janusz Olejniczak z Mirosławca otrzymał wyróżnienie i kamerę podwodną.
Zadaniem każdego z uczestników konkursu było sporządzenie relacji słowno - zdjęciowych lub filmu wideo. W tym wydaniu prezentujemy jedną z takiach relacji.
Relacja Jerzego Sadowskiego z Gliwic
Podczas nurkowania w jeziorze Drawsko Jerzy Sadowski z Gliwic natrafił pod wodą na pozostałości militarne po II wojnie światowej. Zostały one unieszkodliwione.
Oto jego relacja: „Gdy wiosną zostałem zaproszony przez Darka de Lorm na nurkowania w jeziorze Drawsko dla przeprowadzenia poszukiwań zatopionego sprzętu Kriegsmarine, nie byłem szczególnie zaskoczony. Przez lata nurkowania zdarzyło mi się penetrować dna wielu zbiorników wodnych, poznawać wraki okrętów wojennych, nurkować w zalanych podziemiach fortyfikacji, czy szukać zatopionych czołgów. Bez wahania postanowiłem przyjechać, tym bardziej, że jeszcze nigdy w tym ogromnym i ciekawym jeziorze nie nurkowałem. I niebawem wziąłem udział w kilku misjach Akcji Eksploracyjno-Historycznej „Jezioro Tajemnic”...
Najciekawsze dla mnie było drugie spotkanie z wodami jeziora Drawsko, co miało miejsce w połowie sierpnia. Dzięki okresowi wakacyjnemu zakwaterowanie tym razem mieliśmy w bardzo sympatycznym internacie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Ten rozdział akcji rozegrał się także w Czaplinku, gdyż wyznaczony „akwen operacyjny” rozciągał się na południe od wejścia do zatoki Plaża (punkt wejścia do wody miał współrzędne 53.569134 16.226679). Obszar dna, który penetrowaliśmy, mieścił się w prostokącie o wymiarach 150 x 50 m, a głębokość wynosiła od 5 do 12-13 m. Woda była ciepła, o pięknym szmaragdowozielonym kolorze, a widoczność wynosiła około 5-6 metrów.
Nurkowanie zaczęło się wzdłuż podwodnego kamiennego piargu w towarzystwie ławicy wszędobylskiego narybku. Nieco głębiej ciągnęły się podwodne łąki ramienic i rogatek. Płynąc oddalaliśmy się od brzegu. Zeszliśmy w głąb toni, z której po czasie wychylił się obły ciemny kształt... Przez chwilę serca biły mocniej, jednak była to tylko metalowa beczka. Wróciliśmy do przeszukiwania naszego akwenu. Pod nami znowu przesuwało się piaszczyste dno, niestety puste. Minęliśmy tylko kilka zamieszkujących je raków, które bojowo podnosiły szczypce na widok płynących nurków. Nieco dalej urozmaicenie wprowadzały gejzery „gotującego się” piasku - to były źródła wybijające z dna i zasilające jezioro w czystą wodę.
Chwilę po kolejnym nawrocie na dnie zobaczyliśmy kolejny obły kształt, tym razem nieduży i o gruszkowatej formie. Zboczyliśmy więc z kursu, aby przyjrzeć się dokładniej nowemu znalezisku. Znowu serca biły nam nieco mocniej, ponieważ na piasku leżał zardzewiały przedmiot stanowiący charakterystyczne połączenie dwóch stożków... Nie była to jednak zatopiona boja, lecz głowica granatnika przeciwpancernego Panzerfaust! Czyli jednak znaleźliśmy coś militarnego! Obok leżały fragmenty trzonu z lotkami. Jeden zabraliśmy jako świadectwo znaleziska, gdyż tym razem nie mieliśmy aparatu fotograficznego. Jeszcze dokładnie zarejestrowaliśmy głębokość i zatoczyliśmy szeroki krąg, by ustalić oraz oznaczyć punkty orientacyjne. Sprawdziliśmy też ciśnienie gazu w butlach, które spadało nieubłaganie. Niestety, czas było wracać na powierzchnię.
Za udane nurkowanie dziękuję Piotrowi Makowskiemu, mojemu partnerowi.”
Granatniki znalezione na dnie jeziora przez Jerzego Sadow-skiego i Piotra Makowskiego zostały wydobyte z wody przez saperów, wywiezione na poligon wojskowy i tam zniszczone.