O bimbrze, dyskryminacji i bólu głowy [FELIETON ARKADIUSZA KRYSTKA]
Policjanci złapali radnego podłowickiej gminy z 35 litrami bimbru w aucie. W śledztwie trafili na kolejne naczynia. W sumie 130 litrów prymuchy.
Samogon wywęszyli funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej - poważna sprawa. Zarzutów jeszcze nikt nie usłyszał. Ale radny nie nabrał wody w usta: „Zostało mi trochę z wesela, a jestem przed kolejnym i dlatego miałem ten alkohol”.
I pomyśleć, że radny mógłby poczuć się dyskryminowany przez policję. A dlaczego nie, skoro co trzeci Polak za jej przejaw uważa odmowę obsługi osoby nietrzeźwej w barze.
Takie dane opublikował Rzecznik Praw Obywatelskich. Oto wynik, o którym nie da się powiedzieć jak Kazimierz Pawlak w „Nie ma mocnych” o bimbrze: – Zdrowsze, głowa nie boli.