O choinka!
Ciekawe czy podczas świąt uda się Państwu uniknąć politycznych kłótni? Łatwo nie będzie, prawda? Wystarczy w drodze na wigilijną kolację zatrzymać się na pierwszej lepszej stacji paliwowej, aby - przy płaceniu - myśli poszybowały w stronę Warszawy. Skąd te ceny?!
Prezent od ministra Morawieckiego? Ukryty podatek od 500 plus?!
Zaciskamy zęby, płacimy - i jedziemy dalej.
Jesteśmy na miejscu. Zastawiony wigilijny stół jak zawsze cieszy oczy - martwi za to widok wzdychających ukradkiem gospodarzy. Właśnie podliczyli wydatki. Jakoś droższej to wyszło niż przed rokiem… Pół biedy, jeżeli w rodzinie pełno dzieci - 500 plus pokryje straty i to z nawiązką. Nie tylko prezentów będzie więcej, ale i ciotki bardziej wystrojone - a szwagier-nieudacznik przyjedzie na Wigilię własnym, kupionym na szrocie samochodem. Przecież wiadomo, rząd, jak święty Mikołaj, rozdaje prezenty na lewo i prawo. Przy następnych wyborach rzesze grzecznych i wdzięcznych obywateli zagłosują jak trzeba. Szwagier wymieni opla na audi. A ciotki zafundują sobie botoks.
Znowu zaciskamy zęby. Wzrok szybuje w stronę przystrojonej choinki. Przynajmniej ta była niedroga. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w samych tylko okolicach Białegostoku przewidziała sprzedaż 10 tysięcy drzewek - o połowę taniej niż u konkurencji. Właściwie powinno się je rozdawać za darmo. Minister Szyszko zatriumfował przed paru dniami w Sali Kolumnowej Sejmu; jego znowelizowana ustawa o ochronie (sic!) przyrody została radośnie przegłosowana przez lubiących łysiny posłów - i od 1 stycznie będzie można ciąć bez zastanowienia, upodabniając krajobraz za oknem do fryzury przeciętnego oenereowca.
Może więc dla uspokojenia obejrzeć Pasterkę z Rzymu? Ale tam przecież gada ten udawany Papież, którego tak bardzo nie lubi ojciec-dyrektor. Z kolei do kościoła strach pójść, żeby nie spotkać jakiegoś kolegi księdza Międlara. Lepiej jedzmy i pijmy. A jeżeli - nie daj Boże - do drzwi zapuka strudzony wędrowiec, nim otworzymy, sprawdźmy czy to aby nie uchodźca!