O co chodzi w trójkącie Polska - Izrael - USA? [WYWIAD]
Rozmowa z prof. dr. hab. Aleksandrem Lasikiem z Instytutu Historii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, badaczem dziejów III Rzeszy, SS i niemieckich obozów koncentracyjnych.
Panie profesorze, skąd się właściwie wzięło określenie „polish death camps”? Od kiedy ono funkcjonuje w publicznym obiegu?
Zwrot „polskie obozy śmierci” pochodzi ze skrótu myślowego, oznaczającego niemieckie obozy, założone i funkcjonujące na terenie obecnej Polski. Zwrot ten wszedł do powszechnego obiegu i szeroko się rozpowszechnił na całym świecie. Język angielski, a zwłaszcza w swej wersji amerykańskiej, lubi takie skróty, powszechnie ich używa. Moim zdaniem, dzisiejsze powszechne używanie tych słów, które ranią dotkliwie każdego Polaka, bo my odbieramy je emocjonalnie, jako skierowane przeciwko nam i wygłaszane świadomie, to pokłosie naszych własnych zaniedbań z przeszłości. Zaniedbań pochodzących z lat 70., a nawet 60. ub. wieku, kiedy praktycznie nikt w Polsce nie reagował na użycie słów „polskie obozy”.
Dlaczego, pana zdaniem, nie było wówczas odpowiedniej reakcji? Czyżby zabrakło naszym władzom wrażliwości? A może to kwestia zaniedbania ze strony ówczesnych mediów, które nie nagłaśniały wypowiedzi, zawierających stwierdzenie o „polish death camps”?
Wówczas nie istniało coś takiego, jak polityka historyczna w naszym kraju, nie zauważano potrzeby jej prowadzenia. Nie sądzono, że ewentualne reagowanie miałoby jakieś znaczenie. Naiwnie zakładano, że wszyscy dobrze wiedzą, jak było naprawdę i cały świat współczuje i zawsze będzie tylko współczuł Polakom jako ofiarom hitlerowskiej agresji. A potem nagle okazało się, że jest inaczej. Trzeba także brać pod uwagę kłopoty ówczesnej władzy z tworzeniem nieprawdziwej wersji wydarzeń historycznych na użytek propagandy wewnętrznej - np. w sprawie Katynia, walk z podziemiem po 1944 roku, sprawą „podżegaczy wojennych z Zachodu” itd. Można było istotnie się pogubić. Był do tego jeszcze dodatkowy problem z tzw. „dobrymi Niemcami”, czyli mieszkańcami Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Proszę zwrócić uwagę, że zaraz po wojnie działała u nas Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich. Po 1949 roku, kiedy powstało NRD, zmieniono jej nazwę na „Zbrodni Hitlerowskich”.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień