O dwóch takich, co wypowiedzieli wojnę naukowej nudzie. I o suce Megan
Rzadki obrazek. Na ławeczce w parku siedzi dwóch panów. Brzuchaci okularnicy, jeden łysy, drugi siwiejący. Rozmawiają o filozofii. Wierszem!
Doktor Janusz Kucharczyk, filozof i filolog klasyczny, zjadł zęby na wykładach dla studentów. Od starożytnych Greków po współczesnych logików.
Krucjata przeciw ziewającym
W jego głowie mieści się wielka biblioteka przeczytanych książek i kłębowisko idei. Doktor Kucharczyk przymyka więc tylko oczy i podczas godzinnej prelekcji płynie przez morza i oceany ludzkiej myśli. Taka technika wykładu oszczędza prelegentowi nerwów. Nie trzeba denerwować się ziewaniem studentów i zimnym światłem smartfonów pobłyskujących na ławkach. Bo co, jak co, ale akurat filozofia nie jest dziś trendy.
- A przecież jest pasjonująca! - Kucharczyk unosi ręce w starożytnym geście. - No więc zachodziłem w głowę: jak mówić o filozofii w taki sposób, żeby ta wiedza łatwiej wchodziła do głowy. Doszedłem do wniosku, że może w wersji rymowanej łatwiej będzie zapamiętać te szkoły i koncepcje. Trochę jak z piosenkami, których rymy pozostają nam w głowie.
Nietzsche jak z płatka
W przerwach pomiędzy wykładami i tłumaczeniami grubych ksiąg filozofów i teologów dr Kucharczyk łapał natchnienie.
- „I podglądał”, proszę dopisać!
- ???
- Ptaki, oczywiście. Bo jestem nałogowym podglądaczem ptaków!
W taki sposób ptasie tryle splotły się z ideami Platona:
[...] W świecie bez przerwy wszystko się zmienia - sprawy to codzienne,/ coś bez ustanku pędzi, wiruje - idee niezmienne,/ albowiem one - byt rzeczywisty, stały i ogólny, /i tak człowieka idea wieczna - wszem ludziom wzór wspólny [...]
Zaczęło się od kilku rymowanek, a później już poszło z górki. Kolejni filozofowie zaczęli przemawiać mową wiązaną. Bo w konwencji, którą przyjął Kucharczyk, każdy z myślicieli opowiada o sobie. - Ale rym rządzi się swoimi prawami - mówi autor. - Mam swoich ulubionych filozofów, jednak ich portrety wcale nie były łatwiejsze. Z tego powodu nad Kierkegaardem pracowałem długo, a z kolei Nietzsche, który nie należy do szczególnie mi bliskich - poszedł jak z płatka.
Myśliciel wykastrowany
Po 10 latach Kucharczyk postanowił dopuścić do grona autorów starego przyjaciela, historyka, redaktora i księgarza, Tomasza Kalisza: - Tomek jest człowiekiem znakomicie uporządkowanym - śmieje się Kucharczyk. - Perfekcjonista w każdym calu, taki, co to nie przepuści żadnego przecinka. Niestety, nie mogę powiedzieć o sobie tego samego.
Tomasz Kalisz przypilnował spójności rymów, wniósł też do dzieła historyczną dyscyplinę, a z czasem okazało się, że wiązanie rymów idzie mu również całkiem zgrabnie: - Janusz z natury rzeczy jest skupiony na ideach. Ja uznałem za swoje zadanie wzbogacenie tych wierszy o anegdotę.
Tak, jak w przypadku Piotra Abelarda, nieszczęśnika, który został wykastrowany przez siepaczy nasłanych przez wuja 18-letniej Heloizy (która zaszła z nim w ciążę):
[...] Że być zechciałem przepięknej Heloizy małżonkiem, / z mym się pożegnać musiałem pełnym chuci członkiem. / Przez uczennicę, co była mądra, śliczna, młoda /- zaplanowana dokładnie była to przygoda... / Teraz zaś cierpię, gdyż chciałem kierować się żądzą, / grzeszne pragnienia mną zatem bez kontroli rządzą... / Dziś pokutuję, wciąż myśląc o wszystkich mych mękach, / Boga umysłem poznaję i w muzyki dźwiękach. [...]
Wyrazy współczucia dla psa
Ponieważ obaj autorzy pochodzą z Górnego Śląska (a ludzie stamtąd to typki charakterne), a na dodatek obaj lubią postawić na swoim, polemiki poetycko-filozoficzne bywały między nimi ostre.
- Co tu dużo gadać - przyznaje Janusz Kucharczyk. - Bywało, że strasznie na siebie nakrzyczeliśmy i na śmierć się na Tomka obrażałem. Ale tylko do kolejnego wiersza.
- Szczerze współczuję mojemu psu - mówi Tomasz Kalisz. - Parę razy słyszał już całą książkę i nasze kłótnie. Kiedy miał nas serdecznie dość, wkładał głowę w kosz na śmieci i tak paradował po domu.
Filozofia po aztecku
Początkowe założenie, że książka skupi się na filozofach, zostało z czasem zmodyfikowane. Janusz Kucharczyk: - Doszedłem do wniosku, że takie ograniczenie byłoby niesprawiedliwością wobec wielkich myślicieli, którzy nie mieszczą się w tych wąskich ramach. Z czasem pojawili się artyści, teologowie, politycy, a nawet założyciele wielkich religii. Ci, którzy wyróżnili się głębią refleksji i mieli wpływ na innych myślicieli.
I to bynajmniej nie tylko z Europy.
- Całymi garściami sięgamy po wielkie umysły z Indii i Chin - zaznacza Tomasz Kalisz. - Udało nam się odnaleźć nawet myśliciela azteckiego.
Tym myślicielem jest Nezahualcoyotl (Poszczący Kojot), żyjący na terenie obecnego Meksyku w XV wieku:
[...]Chcę znać prawdę, co nieskryta wskazuje mi drogę, / kiedy się w niej zakorzenię, mądrość posiąść mogę, / neltiliztli to jest prawda, która świat odsłania / w niej się trzeba zakorzenić, bo drogą działania. / Ciało swoje ćwiczyć trzeba, aby z nim być jedno / i w nie swoje wpleść korzenie, to przemiany sedno. [...]
Lenin - owszem. Hitler - w żadnym wypadku
Z myślicielami z odległych kultur jest tylko jeden problem - nie zawsze wiadomo, jak ulokować ich w czasie. - W przypadku Indii ta rozbieżność sięga czasami czterech stuleci! - wyjaśnia dr Kucharczyk. - Po prostu nie wszystkie kultury przykładają szczególne znaczenie do chronologii. Tymczasem dla nas chronologia była ważna, bo poukładaliśmy sobie filozofów według pokoleń. Chodziło o to, aby pokazać postawy dominujące w każdej z epok i wpływy, jakim ulegali filozofowie. I te wpływy dobrze widać - zwykle co drugie pokolenie.
Są w katalogu autorów kwestie wymagające dużej wrażliwości. Uczciwość nakazała autorom umieścić w zestawie Włodzimierza Lenina, ale nie znalazło się miejsce dla Stalina. Ani Hitlera.
- Lenin pojawia się dlatego, że popełniał teksty typowo filozoficzne - tłumaczy Janusz Kucharczyk.
[...] Nie ma wszak innego dobra w ogóle, / jak interes partii w każdym szczególe. / Moralnym jedynie ten, kto nas słucha, / wróg wnet niech nasz każdy wyzionie ducha! [...]
- Tymczasem Hitlera i Stalina nie mogliśmy uznać za myślicieli, choć byli oczywiście autorami książek - ciągnie dr Kucharczyk. - Myśl narodowego socjalizmu jest za to reprezentowana przez brytyjsko-niemieckiego Houstona Stewarta Chamber-laina.
Piękniejszy kamień filozoficzny
Grono panów wśród 1001 myślicieli jest potężne. A co z kobietami?
- No właśnie... - rozkłada ręce Tomasz Kalisz. - Tu mamy pewien problem. Ich twórczość zajmuje jedynie 4 procent książki. Robiliśmy wszystko, żeby tę lukę wypełnić, ale po prostu uwarunkowania kulturowe były takie, że niewielu kobietom udało się zaistnieć w roli filozofa.
- Ujęliśmy w naszej książce postać Eleny Piscopii - pierwszej kobiety, który uzyskała tytuł doktorski już w XVII wieku dopowiada Janusz Kucharczyk. - Niestety, na łożu śmierci Piscopia nakazała zniszczyć całą swoją spuściznę. I w tym przypadku wola ta została wypełniona. Wielka szkoda.
Książka „1001 myślicieli, których warto znać. Rymowana historia filozofii” ukaże się najprawdopodobniej w przyszłym roku. Obecnie trwają rozmowy z wydawcami i prace nad ostatnimi wierszowanymi sylwetkami.
- Fantastyczny pomysł! - zachwyca się dr Agnieszka Grzelak, literaturoznwczyni i nauczycielka z dużym doświadczeniem. Wszelkie tego typu projekty, które ułatwiają przekaz trudnych zagadnień, są na wagę złota. Tego rodzaju książki powinny znaleźć się w każdej szkolnej bibliotece. Podobnie było z poradnikiem blefowania, który pomagał, kosztem niewielkiego wysiłku, pozować na znawcę filozofii. Efekt był taki, że wielu młodych rzeczywiście filozofia zainteresowała. Znakomitą robotę zrobił też chór zakonników śpiewając pieśń o filozofii św. Tomasza z Akwinu.
Czas na Mozarta
Co dalej? Wielka filozoficzna pustka? - Ależ gdzie tam! - zapala się dr Kucharczyk. - Musieliśmy się dla potrzeb tej książki naprawdę sporo nauczyć. Pozostało wiele postaci, które nie załapały się do tej książki. Już teraz pojawiły się pomysł, aby podobne zbiory poświęcić kompozytorom i pisarzom.
- Ciekawe, jak zniesie to mój pies - śmieje się Tomasz Kalisz. - Z niepokojem myślę, co opowiada innym psom o ludziach po takiej dawce filozofii.