O kontrowersjach wokół ustawy dotyczącej wycinki drzew
Ta ustawa już narobiła mnóstwo szkód. Ktoś powinien nad nią zapanować - uważa prof. Emilia Brzosko z Uniwersytetu w Białymstoku
Dziś zaczyna się okres lęgowy ptaków. Czy to oznacza, że pomimo tzw. ustawy ministra środowiska Jana Szyszki niektóre drzewa odetchną?
Prof. Emilia Brzosko z Zakładu Botaniki na Uniwersytecie w Białymstoku: Przyleciały do nas ptaki różnych gatunków. Jednak nie sądzę, by właściciele posesji decydując się na wycinanie drzew, brali to pod uwagę (tzw. ustawa Szyszki mówi, że od 1 stycznia drzewa i krzewy na prywatnych działkach należących do osób fizycznych można wycinać bez pozwoleń i nadzoru - przyp. red).
Czyli to oznacza, że nikt nie będzie teraz oszczędzał drzew?
Zdecydowanie nie. Dlatego, że ci, którzy mają je na swoich posesjach, prawdopodobnie nie mają pojęcia, kiedy zaczyna się okres lęgowy. Obawiam się, że nie będzie to w żaden sposób kontrolowane.
To w takim razie co mają robić ludzie, którzy w planach mają wycinkę drzew? Do kogo mają się zwrócić, by sprawdził czy nie niszczą przyrody?
Są instytucje, które wykonują takie ekspertyzy. Można się na przykład zwrócić do konserwatora przyrody. Jednak zastanawiam się czy to dobry pomysł. Trudno bowiem przewidzieć, na którym akurat drzewie osiedlą się ptaki.
Tymczasem w całym kraju trwa wielka siekierezada. Czy są jakieś nadużycia?
To właśnie efekt tej ustawy, która zdecydowanie przyśpieszyła wycinkę drzew. Dotychczas ludzie mieli do pokonania formalności administracyjne, jak wypełnienie różnych dokumentów, uzyskanie pozwoleń. I to często było dla nich barierą. Dlatego niektórzy nie śpieszyli się na przykład z wycinaniem drzew. A nowe prawo umożliwiło wkroczenie do akcji w każdej chwili. Zaczęło się usuwanie tego, co ludziom stało się niewygodne.
Czy coś wymknęło się spod kontroli?
Zdecydowanie tak.
Bo teraz wygląda to tak, że jeśli komuś jakieś drzewo nie będzie się podobało, to może je wyciąć.
Dokładnie tak. W związku z nową ustawą przeprowadzano różne sondaże. Wynika z nich, że większość społeczeństwa negatywnie ocenia wprowadzenie w Polsce takiego prawa. A jednocześnie widzimy natężenie wycinki. Jest to nadużycie. Wynika ono z braku informacji, uświadamiania ludzi. Że konieczność wycinki może dotyczyć przypadków wyjątkowych, kiedy rzeczywiście jakieś drzewo stwarza zagrożenie.
Co więc Pani radzi?
Urządzając swoje ogródki, sadząc małe drzewka, powinniśmy wyobrazić sobie co się stanie w przyszłości. Że urosną duże drzewa. Zastanówmy się więc czy chcemy je mieć na swojej posesji. Warto jednak pamiętać też o korzyściach wynikających z obecności zieleni w naszym otoczeniu.
Proszę przypomnieć te zalety.
Odwiedzają nas uczniowie. Wydaje się więc, że świadomość tej grupy społecznej jest dosyć duża. Ale rzeczywistość jest całkiem inna. Prawdopodobnie wynika to też z rozmów z rodzicami. Bo okazuje się, że dorośli niszczą drzewa. A trzeba je chronić. Przede wszystkim one produkują tlen. Takie przeciętne drzewo, w zależności od gatunku i wysokości, pokrywa zapotrzebowanie na tlen dla dwóch, trzech, a nawet czterech osób. Ostatnio dużo się mówi o smogu. Drzewa pochłaniają olbrzymie ilości dwutlenku węgla. Poza tym ważne jest filtrowanie zanieczyszczeń - nawet do 75 proc. Nie bez powodu sadzimy drzewa bądź żywopłoty przy ulicach. Bo one tłumią hałas. Latem obniżają temperaturę, zaś zimą tworzą zaciszne oazy, chroniąc nas przed wiatrem, skutkami wyziębienia. Według badań, domy otoczone drzewami zyskują na wartości. Ale najważniejsza i bezcenna jest wartość przyrodnicza drzew.
Jakie konsekwencje może przynieść ta ustawa?
Jej skutki już są negatywne. Bo w krótkim czasie zostało wyciętych aż tyle drzew! Myślę, że w końcu ktoś się tym zajmie. Słyszałam, że mają nastąpić jakieś zmiany. Nasuwa się pytanie, czy będzie to powrót do poprzedniej sytuacji. Wątpię. A może zmiany będą jeszcze bardziej drastyczne? Dotychczasowe działania już narobiły wiele szkód.
Z tego co Pani mówi, wynika, że negatywnie ocenia Pani ustawę. Jak ją zmienić?
Wybieramy władzę, by była ona odpowiedzialna. A ja tej odpowiedzialności nie dostrzegam. Myślę, że powrót do poprzedniego prawa byłby najkorzystniejszy.
Co zrobić, by nie było sytuacji, że piękne drzewa, będące pomnikami przyrody nagle znikną?
Przede wszystkim powinna być jakaś kontrola. Zaapelowałabym do ludzi, by przed wycinką takiego drzewa zdały się na własną logikę, sumienie. I pomyślały o korzyściach i stratach.