O Polaków nie dba się w taki sposób, w jaki się powinno?
W nowym sezonie nie zobaczymy w PlusLidze kilka gwiazd. Wybrali oferty klubów zagranicznych. Co ich do tego skłoniło? Fabian Drzyzga: - Działacze lepiej dbają o obcokrajowców. Piotr Sieńko: - Mam inne zdanie.
Oczywiście, większość zawodników wyprowadziła się z Polski głównie dla pieniędzy, czego sami gracze nie ukrywają na łamach prasy lub w prywatnych rozmowach.
Dawid Konarski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) i Bartosz Kurek (Skra Bełchatów) skorzystali z propozycji z Turcji.
Menedżer „Konara” postawił cenę zaporową - podał „Przegląd Sportowy”. Nie dał ZAKSIE żadnych szans. A zawodnik odchodząc z Kędzierzyna zostawił klub w trudnej sytuacji, bo mistrz kraju nie miał czasu na pozyskanie równie dobrego atakującego.
Zobacz: Łuczniczka Bydgoszcz przygotowuje się do nowego sezonu
Z PlusLigi odeszli też Ivović, Uriarte, Schmitt, Jaeschke i Paszycki. Wystarczyło, że przez krótki okres pokazali się w naszej lidze z dobrej strony.
Grający do tej pory w Resovii Rzeszów Fabian Drzyzga wybrał z kolei ofertę z Grecji.
Ten siatkarz akurat publicznie wypowiedział na temat tego, co sądzi o polskich rozrywkach. W rozmowie z serwisem sport.pl wyznał trochę z żalem.
„Przejadło mi się nasze środowisko, które jest dość specyficzne. O Polaków nie dba się w taki sposób, w jaki się powinno.
Paradoksalnie z każdej strony słyszy się, że w pozostałych krajach jest inaczej. Włoch we Włoszech traktowany jest zdecydowanie lepiej niż obcokrajowiec - to zagraniczni gracze muszą dwa razy bardziej zapieprzać i grać lepiej niż miejscowi. U nas pieje się nad każdym Amerykaninem, Francuzem czy Włochem, mają wszystko, co chcą, a Polaków traktuje się zdecydowanie gorzej”.
Co na to władze polskiej siatkówki? - Każdy ma prawo mieć własne zdanie. Ja z taką opinią się kompletnie nie zgadzam - uważa Piotr Sieńko, prezes Łuczniczki Bydgoszcz i wice-przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Ligi Piłki Siatkowej. - Nie wiem co Fabianowi chodzi po głowie. Bo ja z kolei czytałem, że polscy zawodnicy często są przepłacani. Można mieć różne opinie.
- Zawodnicy również grają nie fair - dodaje szef Łuczniczki. - Bardzo mi się nie podoba, że czasem o ich odejściu z klubu nie mogę dowiedzieć się od nich bezpośrednio, tylko od innych osób.
- A czy my nie chcemy, żeby zawodnicy u nas grali? W naszym klubie kilku zawodników nie chciało występować, a teraz okazuje się, że w ogóle w Polsce nikt ich nie zatrudnił - podkreśla prezes Sieńko.
Z pewnością ma na myśli wychowanków Łukasza Wiese, który wyjechał do Austrii i Kamila Droszyńskiego, próbującego swych sił w Belgii.
Zawodnicy ciągle natomiast podkreślają, że nie mogą zgodzić się na niepoważne traktowanie.
Jeden z menedżerów: - Idzie chłopak podpisać umowę i ma podstawiony pod nos kontrakt, który nijak ma się z tym uzgodnionym wcześniej. Czasem chodzi o kwotę nawet o trzydzieści procent mniejszą od ustalonej. To jak taki zawodnik ma się czuć? Po prostu odchodzi, i tyle - tłumaczy.
Przypomnijmy, że od poniedziałku drużyna Łuczniczki Bydgoszcz przygotowuje się do sezonu pod wodzą nowego trenera Jakuba Bednaruka. W najbliższy poniedziałek do drużyny dołączy Bułgar Metodi Ananiev, a w połowie sierpnia gracz z Portoryko Edgardo Goas.