- Tylko niewiedza powoduje, że ludzie boją się oddać cząstkę siebie, by inni mogli żyć - uważa Agnieszka Chrzanowska, która promuje ideę transplantologii
- Oświadczenie woli, tzw. kartę dawcy, mam podpisane od ponad dwóch lat. Od bardzo dawna uważam, że narządy po naszej śmierci nie są nam potrzebne, a mogą uratować wiele ludzkich żyć - mówi Agnieszka Chrzanowska ze Świebodzina, która niedawno wzięła udział w czwartym przeszczepieniu krzyżowym nerek w Polsce.
Agnieszka ofiarowała swoją nerkę Justynie, a dzięki temu jej partner otrzymał zdrową nerkę od Daniela - męża Justyny. Teraz, gdy ich życie po latach leczenia, dializ, wizyt u lekarzy, w końcu wróciło do normalności, nie korzystają ze spokoju, a chcą propagować ideę transplantologii. Bo, jak podkreślają, tylko niewiedza powoduje, że ludzie boją się oddać cząstkę siebie, by inni mogli żyć.
- Na podpisanie oświadczenia zdecydowałam się z prostych powodów. Adrian był już wtedy chory i to dało mi do myślenia - mówi pani Agnieszka. Ale zaznacza, że samo oświadczenie o pobraniu organów po naszej śmierci niczego nie gwarantuje. Wystarczy, że nie zgodzi się na to rodzina. - A jeśli tak się stanie, to nasze oświadczenie nic nie da, ponieważ nie ma mocy prawnej - mówi. - Dlatego trzeba z rodziną rozmawiać o swojej decyzji, uświadamiać najbliższych.
Dr n. med. Aleksandra Woderska, która koordynowała przeszczep Agnieszki i Adriana oraz wspierała ich w najtrudniejszych chwilach objaśnia, że transplantacja jest uznaną metodą leczenia, a często jedyną alternatywą terapeutyczną. - Na przeszczepienie czeka obecnie w Polsce ponad 1700 osób. Ponad 50 proc. Polaków deklaruje zgodę na przekazanie narządów do transplantacji po swojej śmierci, ale aż 80 proc. osób nie zna woli swoich najbliższych w tej sprawie - zaczyna dr n. med. Aleksandra Woderska, regionalny koordynator pobierania i przeszczepiania narządów.
Dr Woderska podkreśla, że podpisanie oświadczenia woli, to dowód świadomej solidarności oraz intencji ratowania i przedłużenia życia chorym, a samo oświadczenie woli z pewnością ułatwia rodzinie osoby zmarłej uszanowanie podjętej przez nią za życia decyzji. - Dlatego najważniejsze, by o podpisaniu oświadczenia woli poinformować swoich bliskich i porozmawiać ze sobą na temat pobierania i przeszczepiania narządów i tkanek.
Oświadczenie woli należy nosić przy sobie, np. wraz z dokumentami. Oświadczenie to ma charakter informacyjny i nie ma mocy prawnej. W związku z tym nie trzeba go nigdzie zgłaszać, ani rejestrować.
- Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, pobrania komórek, tkanek lub narządów w celu ich przeszczepiania, można dokonać jeżeli osoba zmarła nie wyraziła za życia sprzeciwu - zaznacza koordynator. A sprzeciw można wyrazić trojako: w formie wpisu w centralnym rejestrze sprzeciwów prowadzonych przez Poltransplant, oświadczenia pisemnego z własnoręcznym podpisem lub oświadczenia ustnego złożonego w obecności co najmniej dwóch świadków, którzy potwierdzą ten fakt pisemnie.
- Rozmowę z rodziną podejmuje się zatem nie w celu uzyskania zgody rodziny, lecz w celu ustalenia stanowiska wyrażonego za życia przez osobę zmarłą oraz uzyskania akceptacji bliskich na jej spełnienie - podkreśla dr A. Woderska.
Od rodziny zmarłego oczekuje się zatem wyjawienia woli i jej uznania, ale nieznajomość stanowiska powoduje, że bliscy stają się decydentami w tej kwestii. Dlatego rozmowa z rodziną na ten temat powinna być nieodłączną częścią wyrażenia swojej decyzji.
Jak często zdarza się, że mimo iż zmarła osoba posiada oświadczenie woli, rodzina nie zezwala na pobranie organów? Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że w tym zakresie nie są prowadzone konkretne statystyki. - Wiadomo, że w 2016 roku w Polsce od 73 potencjalnych dawców nie pobrano narządów i tkanek z powodu braku autoryzacji pobrania, w tym z powodu braku akceptacji rodziny. Należy jednak pamiętać, że śmierć bliskiej osoby to najbardziej traumatyczne wydarzenie, jakie może spotkać człowieka - podsumowuje A. Woderska.
- Właśnie dlatego należy rozpocząć od uświadomienia naszej rodziny, bo to bliscy mają ostatnie słowo w razie naszej śmierci - dodaje Agnieszka Chrzanowska. - Większość osób tak naprawdę nie wie, jak to wszystko działa, dlatego tak ważne jest ciągłe mówienie o tym, wyjaśnianie i uświadamianie.