O trzech takich, co odgadli Enigmę. Felieton prof. Ryszarda Tadeusiewicza
Udział polskich matematyków w sukcesie złamania Enigmy jest niewątpliwy i dobrze, że obecnie ich dzieło jest honorowane.
Enigma to po grecku „zagadka”. W tym felietonie nie będę jednak opowiadał o zwykłych zagadkach, tylko o niezmiernie trudnym problemie matematycznym, od rozwiązania którego w dużej mierze zależał wynik II Wojny Światowej. Nazwę Enigma nadali bowiem Niemcy przenośnej maszynie szyfrującej, której używali przy przesyłaniu drogą radiową wojskowych komunikatów i rozkazów. Alianci przechwytywali te radiowe komunikaty, ale nie byli w stanie ich odczytać, bo Enigma szyfrowała je w sposób niemal doskonały. Wiadomość zaszyfrowaną za pomocą Enigmy mógł odczytać tylko właściciel drugiej Enigmy. W ten sposób organizowano „wilcze stada” U-botów (okrętów podwodnych), które masakrowały angielskie konwoje na Atlantyku.
Enigma była nie do pokonania.
Do czasu. Dopóki do sprawy nie zabrał się polski wywiad.
Mieliśmy wtedy uzdolnionych kryptologów, którzy złamali szyfry używane przez Armię Czerwoną podczas słynnej Bitwy Warszawskiej w 1920 roku (o czym napiszę w osobnym felietonie w rocznicę tej bitwy). Nad zagadką Enigmy polski wywiad pracował już w latach 30. XX wieku. Przeszkolono wtedy trzech studentów matematyki Uniwersytetu Poznańskiego w zakresie kryptologii i utworzono w Poznaniu Biuro Szyfrów, które między innymi zajęło się szyframi wytwarzanymi przez Enigmę. Pierwszy krok w kierunku zrozumienia, jak ta maszyna działa, wykonał Marian Rejewski. W tym gazetowym felietonie nie jestem w stanie opisać metody działania Enigmy, która była maszyną naprawdę skomplikowaną. Nie potrafię też krótko wyjaśnić, jak Rejewski matematycznie odkrył, na jakiej zasadzie ona działa. Jednak godnym odnotowania faktem jest, że w 1932 roku 27-letni Rejewski stał się pierwszym człowiekiem na świecie (poza Niemcami oczywiście), który wiedział o roli okablowanych wirników odgrywających kluczową rolę w działaniu Enigmy. W tym czasie poznańskie Biuro Szyfrów zostało przeniesione do Warszawy i Rejewski znalazł tam nowe miejsce pracy.
Z Rejewskim współpracowali dwaj inni studenci matematyki Uniwersytetu Poznańskiego, Henryk Zygalski, który znacząco wspomógł prace Rejewskiego, tworząc tak zwane „płachty Zygalskiego”, oraz Jerzy Różycki, który zbudował działającą kopię Enigmy oraz dwa urządzenia techniczne, które wspomagały prace kryptologów - cyklometr i bombę kryptologiczną. Na tej ostatniej koncepcji oparte były używane potem w Wielkiej Brytanii bomby kryptologiczne Alana Turinga.
Osiągnięcia trójki polskich matematyków i kryptologów były znane wywiadom Francji i Anglii, dlatego po wybuchu wojny, przy wsparciu wspomnianych wywiadów, wszyscy trzej polscy matematycy przebyli długi szlak, unikając niemieckiej niewoli (lub może nawet śmierci, gdyby wykryto, jaką wiedzę posiadają). We wrześniu 1939 roku przez Rumunię przedostali się do Francji, gdzie współpracowali z wywiadem francuskim, aż do upadku Francji w 1940 roku. Początkowo próbowali kontynuować prace w częściowo niezależnej południowej części Francji, kontrolowanej przez rząd Vichy, ale w listopadzie 1942 roku Niemcy wkroczyli także i do tego fragmentu kontynentu, więc matematycy (wspierani przez wywiad brytyjski) przez Hiszpanię, Portugalię i Gibraltar przedostali się do Anglii, gdzie pracowali w jednostce radiowej Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w Stanmore-Boxmoor pod Londynem.
Twierdzenie, że tylko oni złamali szyfr Enigmy, przyczyniając się do klęski Niemiec w tej okropnej wojnie, jest z całą pewnością przesadne. Na ten sukces ciężko pracowało wielu ludzi, zwłaszcza w Bletchley Park, gdzie pracami kierował absolutny geniusz Alan Turing. Jednak udział polskich matematyków w tym sukcesie jest niewątpliwy i dobrze, że obecnie ich dzieło jest honorowane na wiele sposobów.