O zmianach w prawie warto dyskutować, i to dłużej niż przez kilka godzin
Rozmowa z sędzią Jarosławem Benedykiem, rzecznikiem prasowym Stowarzyszenia Sędziów THEMIS.
Między innymi do Sądu Okręgowego w Opolu – z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu - dotarł projekt nowego kodeksu etycznego. Zgodnie z nim pracownicy sądu powinni „realizować strategię rządu”. To się da pogodzić z niezależnością sądu?
Chcę podkreślić, że teraz mówimy już o dwóch tekstach projektów. Pierwszy został przesłany pod koniec sierpnia. W nim były zapisy budzące poważne wątpliwości. Kodeks wprawdzie nie obejmował sędziów, ale już referendarzy sądowych tak.
Przypomnijmy, czym może się zajmować referendarz?
Zadania z zakresu wymiaru sprawiedliwości realizują wyłącznie sędziowie. Referendarze, zgodnie z ustawą, podejmują czynności z zakresu ochrony prawnej. W praktyce mogą np. wydawać postanowienia w postępowaniu cywilnym, ustalać koszty, którymi obciąża się strony, przydzielają obrońców z urzędu w postępowaniu karnym, robią wpisy do ksiąg wieczystych.
No to jeśli będą realizować strategię rządu, to koszty sądowe będą gwałtownie rosły?
Wszystkie ich czynności – gdyby referendarze postępowali zgodnie z tym projektem kodeksu etycznego – byłyby nie do pogodzenia z zasadą, że w zakresie swoich obowiązków referendarz jest niezależny. I tak powinno być, bo jego decyzje też są orzekaniem. Ale mamy już drugi, nowy tekst kodeksu, przysłany 4 września.
Czym się od poprzedniego różni?
Kiedy wokół tej sprawy zrobił się medialny szum, z postanowień ogólnych referendarz został usunięty. Kodeks go nie dotyczy. Zniknął też zapis, iż pracownik lojalnie i rzetelnie realizuje strategię rządu RP bez względu na własne poglądy polityczne.
Wygląda, że warto podnosić szum medialny, kiedy takie wątpliwe dokumenty się pojawiają.
Warto nad każdym projektem zmiany przepisów, ustawy czy takiego kodeksu etycznego dyskutować i to dłużej, nie kilka godzin. Bo to pozwala uniknąć zgrzytów, które mogą się w przepisach pojawić. W nowej wersji kodeks dotyczy asystentów sędziów, urzędników sądowych i pozostałych pracowników administracyjnych, bez względu na formę ich zatrudnienia.
Sądzi pan, że kodeks etyczny spowoduje, że będą pracować lepiej?
Można polemizować z tezą, że taki projekt jest potrzebny. Z drugiej strony podobne kodeksy w różnych zawodach i korporacjach się pojawiają. Tyle tylko, że w kodeksie, o którym mówimy, znalazły się zapisy, które są w ustawach dotyczących urzędników państwowych czy pracowników sądów. Tam już napisano, że nie powinni oni manifestować poglądów politycznych oraz że powinni się wystrzegać działań o charakterze korupcyjnym. I to jest oczywiste, bo wynika z kodeksu karnego. A teraz te zapisy przeniesiono do kodeksu etycznego, który jest dokumentem niższej rangi, Trudno nie pytać, czy tworzenie takich dokumentów w ogóle ma sens.