Część rodziców uczniów ze szczecineckich szkół skarży się, że przerwa obiadowa trwa zbyt krótko, aby ich pociechy - zwłaszcza te najmłodsze - zdążyły zjeść posiłek.
Schemat lekcji w każdej szkole znamy doskonale - zajęcia trwają 45 minut, potem jest 10-minutowa przerwa (choć pod koniec nauki zdarzają się i 5-minutowe). Z jednym wyjątkiem - jedna lub dwie przerwy są dłuższe i są przeznaczone na zjedzenie obiadu.
Małe dzieci nie zdążą zjeść
A z tym bywa problem, bo dzieci - zwłaszcza te młodsze - zwyczajnie nie zdążą w tym czasie zjeść.
- Trzeba zejść do stołówki, chwilę postać w kolejce do okienka i szybko jeść, ale wielu uczniów ma na to za mało czasu - mówi mama drugoklasistki z jednej ze szczecineckich podstawówek.
- Nie dość, że jedzą na wyścigi, to i tak część posiłku zostaje na talerzu i równo z dzwonkiem pędzą do sali. Potem chodzą głodne. Widziałam na własne oczy, jak dziewczynka ze starszej klasy dosłownie na stojąco połykała obiad, pakując jedzenie do buzi jak chomik i tak biegła na lekcję.
Dobrze, że w naszej szkole z obiadów korzysta stosunkowo niewiele dzieci, bo nie wiem, jakby to wyglądało, gdyby ich było np. dwa razy więcej. Szybkie jedzenie jest niezdrowe.Nic więc dziwnego, że docierają do naszej redakcji w Szczecinku głosy, aby przerwę obiadową wydłużyć choć o 5 minut. To pozwoliłoby na większy komfort i kulturę spożywania posiłku.
Jedzmy powoli, to zdrowsze niż pośpiech
Pod postulatem obiema rękami podpisuje się Ewelina Wieczorek, dietetyczka ze Szczecinka: - Oczywiście, że dzieci powinny mieć czas spokojnie zjeść główny posiłek - mówi.
- Mówiąc obrazowo, połykane, nie pogryzione dobrze jedzenie, nie zdąży się należycie wymieszać ze śliną, która zawiera enzymy uczestniczące w trawieniu. I takie trafia do żołądka, zalega tam, a potem w jelitach, będąc przyczyną różnych dolegliwości, od wzdęć, gazów, po niestrawność i poważniejsze problemy narastające im dłużej jemy w takim nerwowym trybie.
Są i przeciwnicy wydłużania przerw.
- Dzieci i my spędzamy w szkole naprawdę dużo czasu, dłuższe przerwy sprawią, że będziemy wychodzić do domów jeszcze później, to i w domach wszyscy później zjedzą - ma obiekcje nauczyciel jednej ze szkół w Szczecinku. - O tych sprawach decyduje dyrektor szkoły - mówi Tomasz Czuk, szef szczecineckiej oświaty.
Szkoły starają się rozwiązać problem
Jak to jest rozwiązane w poszczególnych placówkach? W SP1 są dwie przerwy obiadowe po 15 minut. W „czwórce” jest jedna 20-minutowa przerwa, ale młodsze dzieci mogą zjeść samą zupę na wcześniejszej, krótszej przerwie i dokończyć potem. W SP6 są dwie 15-minutowe pauzy na posiłek.
Z kolei w „siódemce” na obiad jest 20 minut przerwy. - Dziwne, że rodzice zgłaszają sie z tym do gazety, można śmiało przyjść do mnie i przedstawić sprawę, na pewno znajdziemy rozwiązanie - mówi dyrektorka jednej ze szkół w Szczecinku.
- Z tego co wiem, to panie też nie robią draki, jak dziecko spóźni się na lekcję minutkę, dwie po obiedzie.